Podsumowanie grudnia 2021


              Grudzień już za nami, a radość z tego jest taka, że mamy coraz bliżej do wiosny. Grudzień można kochać za nastrój świąteczny lub za to samo nienawidzić. Mimo braku słońca i zbyt krótkich dni, zaliczam się do tych pierwszych. 

Chociaż to naturalne zjawisko o tej porze roku, to już sam początek zaskoczył nas trochę bielą śniegu. Nie był on tak długo jak byśmy tego chcieli, ale oprócz wielbicieli oznak zimy są też jej przeciwnicy. Dla mnie tak naprawdę jest wszystko jedno, bo i tak mało co ostatnio na wychodziłam.


Wychodziłam tyle, co było konieczne. Na zakupy lub do teatru. Brak nastroju do dłuższych spacerów wynagradzały wszelakie ozdoby i kolorowe światełka. Cieszyłam się nimi i nadal raduję jak dziecko.



W grudniu byłam dosłownie pierwszy raz w naszym odrestaurowanym teatrze na komedii Damy i huzary. Dawno tak się nie bawiłam. Tym razem miał darmową wejściówkę, ale obiecałam sobie, że nie będę żałować kasy na teatr. Chociaż od czasu do czasu.


Nie zabrakło mi również wiosny, bo zakwitł storczyk.



Samą radością jest szykowanie się do świąt. Już na samym początku ucieszył mnie mój pierwszy od lat kalendarz adwentowy Chocolissimo, który przysłało mi Ceneo. Jeśli chcielibyście dołączyć do programu, to wystarczy kliknąć w ten link.


Oprócz kalendarza, cieszyło mnie ubieranie choinki, co zainspirowało moją sąsiadkę. Nie chciała ubierać swojej, dopóki nie zobaczyła mojej choinki. W pierwszy dzień świąt wyciągnęła z piwnicy swoją choinkę. Na mojej niestety zabrakło lampek. Naprawdę nie pamiętam, gdzie je schowałam. Na pewno za to będą na następne święta. 


Dziwne to może trochę, ale w tym roku ani razu choinka nie zemdlała. Znalazłam sposób, wystarczy popsikać perfumami i przestaje koty obchodzić. Koty za to miały radość z kartonów. W drugim pokoju ich nie brakuje. Wygląda to trochę dziwnie, ale radość futer bezcenna. 


Cztery koty to nie to samo co dwa. Czasami chciałoby się wyciągnąć im baterie, bo do tej pory one wyciągają je mi. Na szczęście czasami bywa u mnie wnuczka, która ma tyle samo energii co one, dzięki czemu ja odzyskuję swoją. 


Nie zabrakło dobrego jedzenia, którego nie zdążyłam uwiecznić na zdjęciu, niektóre potrawy nie były fotogeniczne, za to pierniczki towarzyszyły do samego Sylwestra. Oprócz pyszności były też prezenty, których i dla mnie nie zabrakło. 


Czapka z kaszmiru przyleciała już wcześniej, kiedy pokazałam Mikołajowi link. Później był prezent dodatkowy z ptasim mleczkiem, które dość szybko wchłonęłam. Następnego dnia przyjechały prezenty z Asią i starszymi wnukami. Ania przywiozła mi też swój używany telewizor, dzięki czemu mogę oglądać filmy na większym ekranie. 


W grudniu nie zabrakło też ulubieńców kosmetycznych.


Przyszła też kolejna biała koszula ze współpracy z Frutii.


Grudzień i stary rok zakończony został przez noc sylwestrową, którą spędziłam w domu całkiem miło, bo z kotami. Pewnie taki sam będzie ten nowy rok, ale przywykłam do tego. Wyrosłam z nocnych zabaw i bardzo dobrze czuję się we własnym towarzystwie. Nie przepadam też za narażaniem się na zakażenie. Czas zleciał tak samo szybko aż do rana. Nowy rok rozpoczęłam Koncertem Noworocznym z Wiednia.  Jak minął Wasz grudzień?

Pozdrawiam wszystkich! 🙂

Komentarze

  1. Bardzo klimatyczny czas za tobą ukochana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale ci minął, ja też wychodziłam tylko jak musiałam przeważnie były to wizyty u lekarzy i ciągłę badania ;p grudzień zaczął się końcówką covidu, później było już tylko lepiej :) Mam nadzieję, że nowy rok przyniesie więcej radości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj koty to mają energię, zwłaszcza w nocy...
    Pierniki dobra rzecz. Fajnie że Mikołaj się spisał. Super że czujesz się dobrze we własnym towarzystwie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że grudzień był dla Pani miły :) Życzę by styczeń był równie miły :) Piękne zdjęcia :)

    A biała koszula to mój must have :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo, to piękne rozpoczęcie Nowego Roku! Ja obecnie studiuję aktorstwo, dlatego dość często bywam w teatrach- ale nie zawsze tak było niestety. Teraz widzę, jak warto tam chodzić i wchłaniać. Zwierzaki zazwyczaj mają dużo energii- przynajmniej moje zawsze miały jej ogrom- ale co by bez nich i tej ich energii było? Nuda:-)
    Pozdrawiam serdecznie i pięknego 2022!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto się cieszyć z małych rzeczy, z takich właśnie składa się życie. Ja cieszę się że już styczeń, dni robią się dłuższe i... byle do wiosny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miłość kotów do kartonów jest bezgraniczna :D A choinki dobrze pilnuje odkurzacz :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Sporo się u Ciebie w grudniu działo, byłam z tym praktycznie na bieżąco :D Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą dla Ciebie również wspaniałe! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.