Utrzymanie świeżości jest dla mnie bardzo ważne, dlatego nigdy nie rozstaję się z dezodorantem. Czasami stosuję też antyperspirant, ale nie zawsze go potrzebuję, ostatnio wystarcza mi właśnie dezodorant. Nie każdy się u mnie sprawdzał, na większość moja skóra źle reaguje, dlatego nie testuję na oślep, wybieram marki apteczne ulubionych marek. Do tej pory był to zwykły dezodorant w kulce Nuxe Body, kiedy się skończył wybrałam Nuxe Rêve de Thé, który ma zapewnić odświeżenie na 24 godziny. Jak wygląda działanie tego dezodorantu w moim przypadku?
Skóra mojego ciała jest dla mnie tak samo ważna jak twarzy, dlatego nigdy nie pomijam jej pielęgnacji. Systematycznie stosuję po każdej kąpieli balsamy, musy, które moja skóra chłonie jak gąbka, a ostatnio moja skóra ciała polubiła Naturalne odżywcze masło do ciała Kwiat lipy Yope. Masło to ma dla mnie szczególną wartość, tym bardziej, że jego zakup wspiera pszczoły.
Przyszedł czas na kolejny podkład, tym razem wybór padł na Forever Skin Glow Dior w neutralnym odcieniu 1 N. Bardzo się cieszę, bo chociaż ostatnie podkłady, których używałam, może nie były złe, ale nie do końca mi odpowiadały. Używając podkładu oczekuję nie tylko pięknego i w miarę trwałego efektu, ale również chciałabym, żeby spełnił kilka innych moich wymogów. Czy jestem zadowolona z tego podkładu?
Chociaż myślami jestem gdzie indziej, nie przestałam wyczekiwać na wiosnę, która jest już coraz bliżej. Chociaż nie czas jeszcze chować zimowe ubrania, to zawsze można przygotować sobie rzeczy na wiosnę.
Chociaż co roku zmieniają się noszone wiosną sukienki, to nie ze wszystkimi trendami jest mi po drodze. Daleko mi do cekinów czy niektórych najmodniejszych kolorów. Raczej nie będę się zmuszała do takich materiałów jak satyna czy organza, ponieważ bardziej od mody cenię sobie wygodę i klasykę, chociaż lubię zaszaleć z falbankami oraz innymi ozdobami.
Oprócz zwiewnych falbanek, jeśli będę miała kupić nową sukienkę, to na pewno wybiorę te z naturalnych materiałów, w których będę się czuła nie tylko modnie, ale też komfortowo. Podczas zakupów ubraniowych coraz rzadziej wybieram sieciówki, a tym bardziej ze zrozumiałych względów będę omijała te, które nadal będą istniały na terenie Rosji. Bardzo lubię jasne, pastelowe kolory, złamaną biel, ale chętnie też założę w odważniejszym kolorze, jeśli tylko pozwoli mi na to mój nastrój. Zawsze chętnie widziane są w mojej szafie sukienki kopertowe, które będą ładnie wyglądać na każdym typie sylwetki. Z przyjemnością wymienię kurtkę zimową na trencz lub dżinsową kurtkę. Chętnie też sprawię sobie lekki sweterek w pastelowym kolorze, który w razie czego ochroni przed chłodem.
Chociaż uwielbiam swoją kaszmirową czapkę, to wiosną chętnie odsłonię swoje włosy w całej okazałości. Już wcześniej zrobiłam sobie pasemka i odświeżyłam kolor, teraz pozostaje o nie zadbać. Nie czuję się najlepiej w zbyt krótkich włosach, dlatego nigdy nie może zabraknąć u mnie takich akcesoriów do włosów jak szczotka z włosiem dzika czy jedwabna gumka. Do tej pory moim włosom wiernie służy moja ulubiona szczotka Olivia Garden, która doskonale służy również moim córkom i wnuczkom. Szczotka ta doskonale sprawdza się zarówno w rozczesywaniu włosów suchych jak mokrych, rozczesuje moje włosy bez szarpania i wyrywania. Jest antystatyczna, dzięki czemu zapobiega ich elektryzowaniu. Włosie z dzika wygładza włosy podczas stylizacji, nadaje im połysk oraz objętość. Łuski włosów zostają domknięte, co pozwala zachować im właściwy poziom nawilżenia, dodaje im to również blasku i objętości.
Duże otwory w obudowie szczotki zapewniają większy dopływ powietrza, przez co ich suszenie nie wymaga aż tyle czasu. Wyjmowany szpikulec z rączki szczotki może być przydatny przy ich rozdzielaniu. Jedwabna gumka do włosów służy moim włosom już od ponad roku i chociaż cena może zaboleć to włosy za to podziękują. Można sobie nie zdawać sprawy z tego jaki to skarb, kiedy samej się takiej nie użyje. Jedwabne gumki są wyjątkowo łagodne dla włosów. Nie wyrywają ich, nie szarpią, nie powodują ich puszenia ani elektryzowania. Można je dopasować do każdej stylizacji, przez co chętnie sprawię sobie jeszcze w innych kolorach, co jeszcze bardziej poprawi mój nastrój.
Jak o każdej porze roku tak samo wiosną ważny jest dla mnie nie tylko zapach, ale również makijaż. Chętnie dokupię coś nie tylko do swojej wątłej kolekcji perfum, ale też uzupełnię kosmetyczkę, jeśli chodzi o makijaż. Na pewno przydadzą się doskonałej jakości cienie do powiek (średnie już mam i jestem średnio zadowolona), przyda się też pomadka w soczystym kolorze, która nie będzie wysuszała moich ust, o ile będę mogła, nigdy nie rozstanę się ze swoim niezbędnikiem do makijażu oczu jakim jest tusz do rzęs. Takich tuszy mam kilka, najczęściej jednak są to tusze z wyższej półki, przez to że nie sprawiają mi problemu podczas makijażu, nie wywołują łzawienia ani pieczenia moich wrażliwych oczu, zawsze są niezawodne. Od pewnego czasu korzystam z tego, że dostępne są miniaturki. Tusz do rzęs raczej nie ma długiej przydatności do użycia po jego otwarciu, natomiast pojemność takiej miniaturki tuszu wystarcza mi na tyle, żeby nic się nie zmarnowało.
Mój ulubiony tusz do rzęs Sumptuose Extreme Estee Lauder sprawdza się u mnie od lat, jest dość trwały jak na tusz nie wodoodporny, dokładnie pokrywa wszystkie moje rzęsy, rozdziela je i wydłuża. Tusz się nie kruszy w ciągu dnia, ani nie rozmazuje. Jego trwałość jest wystarczająca na cały dzień i nic więcej od maskary mi nie potrzeba.
Nie wiem jak będzie z lakierami do paznokci, bo do tej pory hybrydowe tylko szkodzą moim paznokciom, natomiast klasyczne też długo się na nich nie utrzymują. Moje paznokcie są zbyt cienkie i łamiące jak na lakiery do paznokci, najlepiej do tej pory sprawdza się na nich manicure japoński, i tego się będę trzymała.
W oczekiwaniu na wiosnę już nie mogę doczekać się, kiedy będzie więcej kwiatów, którymi przystroję swoje otoczenie, kiedy przestaną dokuczać tak częste awarie ogrzewania. Nie mogę doczekać się, kiedy napiję się kawy w ogródku kawiarnianym, ale najbardziej za tym, kiedy wszystko będzie jak dawniej. Tęsknicie za wiosną?
Miłego weekendu! 🙂
Gładka, nieowłosiona skóra jest dla mnie tak samo ważna o każdej porze roku, dlatego nie zapominam o depilacji. Zaczęłam od stosowania maszynki do golenia, później były kremy depilujące, woski, od lat używałam też depilatorów elektrycznych, które z biegiem lat wymieniałam na bardziej sprawne i nowoczesne. Ostatni z moich depilatorów mimo kilkunastu lat używania nadal działa. Jednak jego moc i działanie zapomniały o swoich latach świetności i czas było wymienić na coś bardziej skutecznego. Wiadomo, że najbardziej skuteczne są depilatory IPL, więc mój wybór padł na depilator SkinLovers Beam. Czy okazał się słuszny?