Za kuchennymi drzwiami, Gra pozorów Katarzyna Majgier
Zawsze ciekawiło mnie życie w innych epokach, ludzkie historie, jak również życie kobiet, dlatego bardzo chętnie sięgnęłam po książkę Za kuchennymi drzwiami Katarzyny Majgier. Gra pozorów to tytuł pierwszego tomu, po którym zapragnęłam poznać kolejne.
Historia ta zaczyna się w XIX wieku, w Krakowie i podkrakowskiej wiosce. Młodziutka służąca Zosia podobnie jak w znanym nam ze szkolnej lektury dramacie, zostaje ofiarą swego pracodawcy, zachodzi w ciążę i jak można było się spodziewać, zostaje wydalona z pracy. W tym samym czasie pewien bogaty Krakowianin Teodor Lutoborski spisuje testament. Spodziewając się rodzinnych waśni o jego majątek, robi im psikusa, dzieląc go między swojego wiernego służącego Marcela, oraz dalekiego kuzyna Floriana, który marzy o karierze artystycznej. Aby pozbawić bliższej rodziny kwestionowania swojego zdrowia psychicznego, potwierdza je u różnych lekarzy, po czym wracając popełnia samobójstwo. Motywu jego samobójczej decyzji Wam nie zdradzę, ale na pewno nie było to z powodu nieszczęśliwej miłości. Losy tych dwóch spadkobierców nieoczekiwanie splątują się z losem Zosi, tworzą się zabawne historie, ale to trzeba samemu przeczytać.
Zwolniona przez swoją panią Zosia trafia do żyjącej samotnie ze swoją córką ciotki, które wspólnie pomagają swojej krewnej. Patrząc na życie tych kobiet można było się dopatrzyć różnych mentalności, różnych typów zachowań, zupełnie jak w dzisiejszych czasach. Zaimponowała mi postać jej kuzynki Frani, która za swój cel postawiła niezależność. Razem ze swoją matką prowadziła zakład krawiecki, wspólnie szyły, haftowały i przerabiały ubrania dla bogatych kobiet. Swoją pasję i umiejętności chciała przekazać Zosi, ale ta uparcie była nastawiona na jak najszybsze zamążpójście, bycie uległą żoną i dobrą służącą. Jak ta dziewczyna mnie irytowała, jak również jej nabyta wcześniej ciemnota oraz podejście tego typu ludzi, wtedy to było na porządku dziennym. W końcu spełnia się marzenie Zosi, odnajduje się ze swoją dawną miłością, zakładają rodzinę, przeprowadzają się na wieś i już nie jest tak różowo, chociaż całkiem swojsko jak na tamte czasy. Jej kuzynka Frania nadal jest panną, ale jej tajemnicą jest miłość do przyjaciółki, która ja zdradza wychodząc za mąż. Ciotka odchodzi z tego świata, klientki ubożeją, już nie jest takie samo, ale Frania ma jeszcze inne umiejętności, dzięki którym może zarabiać na siebie, chętnie też pomaga wychować na dzielną pannę córkę Zosi, którą kocha jak własną córkę.
Zaskakujące jest podejście różnych osób do kształcenia dzieci, gdzie jedni starają się zapewnić im przyszłość, zapewniając im odpowiednią edukację, natomiast drudzy robią wszystko, żeby im to wybić z głowy w obawie przed pokusami życia.
Czytając Za kuchennymi drzwiami można natknąć się na tak różne światy i sposoby myślenia. Można tu natknąć się na wątki miłości, homoseksualizm, chociaż skrzętnie ukrywany w tym zaściankowym świecie, też nie jest tu niczym nowym. Pojawiają się też wątki kryminalne, pojawia się również niespodziewana zemsta. Postacie, do których zachowań zdążyliśmy się już wcześniej przyzwyczaić potrafią w pewnym momencie zaskoczyć i stworzyć obraz kogoś innego.
Początek wojny sprawił blokadę u mnie, nie dochodziły do mojej głowy żadne inne historie. Postanowiłam jednak nie poddać się, częściowo odizolowałam się od ciągle napływających informacji, dzięki czemu książka została przeczytana prawie jednym tchem. Te 415 stron czyta się lekko, czekając na coraz większe rozwinięcie akcji, na dalsze historie różnych osób. Bardzo podoba mi się okładka i jej grafika. Sama okładka jest niby miękka, ale ten rodzaj papieru oraz skrzydełka, to już zupełnie co innego. Do przeczytania jak najbardziej zachęcam, a ja już nie mogę doczekać się przeczytania kolejnych tomów tej historii.
Wydawnictwo: Słowne.
Pozdrowienia! ☀️
No tak, ponoć zdrowa osoba nie popełni samobójstwa - tak słyszałam. Fabuła ciekawa
OdpowiedzUsuńBędę pamiętała o tej książce, kiedy już wygrzebie się ze swoich zaległości czytelniczych.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się wciągnęła w tą historię. Jeszcze lepiej jak się lekko ją czyta
OdpowiedzUsuńLubię takie historie! Tej jeszcze nie czytałam!
OdpowiedzUsuńDzięki za polecajkę:))
bardzo zaciekawiła mnie ta książką - chętnie bym ją przeczytała
OdpowiedzUsuńPolecam, będzie Ci się podobać :)
UsuńŚwietna recenzja książki :) Mam w planach przeczytać :D Oby starczyło mi czasu :( Zajmuje się zbyt wieloma rzeczami na raz :D
OdpowiedzUsuńCóż, trudno się dziwić Zosi. W tamtych czasach może większośc uważała że kobiety powinny tylko rodzić dzieci i opiekować się domem. Ale te mądrzejsze nie czekały na męża i potrafiły być niezależne.
OdpowiedzUsuńBiedne dziewczyny miały tak wkręcane od urodzenia, a ta w dodatku była sierotą. Teraz też niektórzy by tak chcieli, mądre kobiety nawet w tamtych czasach potrafiły samodzielnie myśleć :)
UsuńJa też próbuje się oderwać od złych informacji ze świata, chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Trzeba się oderwać, bo inaczej szkoda zdrowia ;)
UsuńChętnie po nią sięgnę, skoro tak dobrze się czyta :)
OdpowiedzUsuńPolecam, nie będziesz się nudzić :)
UsuńNie miałam okazji jej czytać.
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję, to polecam :)
UsuńPrzypomniałaś mi o tej książce! Jak dobrze, że jest ciekawy i lekko się czyta. Moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się i polecam :)
UsuńOh very nice cover darling
OdpowiedzUsuńThank you :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Obecnie czytam "Niewidzialne życie Addie LaRue". ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
UsuńLubię takie klimaty, zapiszę ją sobie :)
OdpowiedzUsuń