Mascara Lash Idole Lancome, czy jestem zadowolona?

 

               Upał nie upał, ale bez makijażu oczu czuję się jakaś niezadbana. Po zużyciu kolejnej mascary Estee Lauder, postanowiłam zrobić małą odmianę i kupić miniaturkę Lash Idole Lancome. Zdecydowanie wolę miniaturkę tuszu z wyższej półki, niż pełnowymiarowy tusz drogeryjny. Cena podobna, a zadowolenie dużo większe. 

Tusz do rzęs Lash Idole Lancome jak na mógłby jak na produkt wysokopoziomowy mógłby mieć trochę lepsze opakowanie, gdzie brzegi nie ścierają się w kosmetyczce, na szczęście ma u mnie osobną kieszonkę. Podoba mi się za to szata graficzna na czarnym tle zawierająca logo marki i nazwę produktu. Jest jeszcze przyklejona tycia etykietka na spodzie mascary, więcej informacji umieszczona jest na dołączonym kartoniku. Miniaturka zawiera 5 ml czarnego tuszu do rzęs, który trzeba zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia opakowania, co nie będzie trudne, i co wiem z doświadczenia, że na pewno mi wystarczy, i bez żalu wydam pieniądze na kolejny nowy świeży tusz. Czy na pewno ten sam, to dopiero się okaże, ale zapowiada się całkiem nieźle.



Nawet najmniejsza rzęsa nie umknie spod szczoteczki i zostanie maksymalnie podkreślona. To właśnie tym oczaruje Cię już od pierwszego użycia podkręcający i nadający objętość tusz do rzęs Lancôme Lash Idôle. Połączenie szczoteczki o specjalnej konstrukcji oraz żelowej formuły tuszu zapewnia doskonały efekt w każdej sytuacji. Tusz jest lekki jak piórko i nie obciąża rzęs. Przeciwnie, podkręci je na taką wysokość, której Twoje rzęsy jeszcze nigdy nie sięgały.




Ponadto:

  • natychmiast podkręca i wydłuża rzęsy, dodając im objętości
  • nadaje efekt bardziej otwartego oka na poziomie 140%
  • nadaje trwałość nawet do 24 godzin bez grudek
  • zakrzywiona szczoteczka dla perfekcyjnego podkręcenia rzęs
  • 360 mikrowłókien w 125 różnych rozmiarach wychwytuje nawet najkrótsze rzęsy i podkreśla je od nasady aż po same końce
  • lekka, nieobciążająca formuła żelu łatwo się zmywa
  • tusz nie rozmazuje się

Wyniki przeprowadzonych testów:

Produkt testowały 103 kobiety przez 1 tydzień
  • 95% kobiet zauważyło natychmiastowe podkręcenie rzęs
  • 90% kobiet potwierdziło, że tusz nie tworzy grudek
  • 90% kobiet stwierdziło, że tusz podkreśla rzęsy, nadając im efekt wachlarza
  • 99% kobiet zgodziło się, że tusz po aplikacji sprawiał bardzo lekkie wrażenie
  • 95% kobiet potwierdziło łatwą aplikację
  • 93% kobiet zgodziło się, że tusz się nie kruszy

Składnik aktywny:

Ekstrakt z białej herbaty – wykazuje właściwości antyoksydacyjne oraz odżywcze.


Sposób aplikacji:

Producent poleca na początek położyć bazę do rzęs, następnie przyłożyć tusz do rzęs poziomo u nasady rzęs i przeciągnąć szczoteczkę aż do końcówek, przesuwając ją do przodu i w tył. Można aplikować kolejne tuszu warstwy, aż do uzyskania pożądanego efektu.


Lash Idole Lancome dzięki tej nieco wykrzywionej szczoteczce bardzo ładnie rozkłada tusz na każdym osobnym włosku, co sprawia, że jestem zachwycona ich wyglądem, ale początki nie były tak różowe. Szczoteczka jest bardzo wygodna w użyciu, równomiernie rozczesuje, ale tusz mimo że sprawia wrażenie lekkiego, na początku przy aplikacji kolejnej warstwy zostawiał gdzieniegdzie małe grudki, które rozczesywałam znów inną szczoteczką. Na szczęście jest jeszcze kilka szczoteczek, także jednorazowych w moim zapasie. Po tygodniu aplikacja wygląda już nieco lepiej, tusz jakby lepiej się rozkłada na rzęsach, rzęsy są mocno wydłużone, lekko podkręcone i uniesione ku górze. Pierwsza warstwa nie pogrubia ich zbyt mocno, natomiast każda kolejna sprawia efekt mocno spektakularny. Mi wystarczą dwie warstwy, przy następnych nadal mogą tworzyć się grudki, być może to kwestia wprawy.


Dla porównania po lewej stronie oko jest pomalowane, po drugiej już nie. Możecie też  udać, że nie widzicie tej opryszczki na ustach.

Tusz utrzymuje się na rzęsach cały dzień aż do demakijażu, nie rozmazuje się nawet po zakropleniu oczu, nie zauważyłam też żeby się kruszył. Jeśli to się zmieni, na pewno dam znać, na razie zadowolona jestem z efektu jaki on daje. Nie jest przesadzony, rzęsy nie zostawiają śladów na szkłach okularowych. Poza tym tusz ten nie podrażnia moich oczu, nie wywołuje pieczenia, ani łzawienia jak w przypadku tuszy drogeryjnych. Jeśli lubicie takie tusze, polecam.

Chyba nie muszę przypominać, gdzie tusze Lancome są dostępne. Lash Idole Lancome możecie znaleźć w perfumeriach Douglas, Sephora, Notino, oraz w innych stacjonarnie lub przez internet. 

Pozdrowienia! 🌞

Komentarze

  1. Dobrze że ten tusz sie nie rozmazuje, nawet w taki upał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie, dlatego wolę miniaturki z wyższej półki niż zrujnować się na szajs, który użyję zaledwie raz ;)

      Usuń
  2. Tak obiecująco zaprezentowałaś ten tusz Dorotko, że od razu zapragnęłam go sobie kupić i na pewno to zrobię. Kupię też dla mamy i siostry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam Agnieszko, zawsze można gdzieś upolować w promocji. Ostatnio widziałam na Notino za ok 40 zł :)

      Usuń
  3. Fajny ten tusz, a miniaturki są świetne, bo można przekonać się czy produkt nam pasuje, zanim kupimy duże opakowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od pewnego czasu kupuję tylko miniaturki, i używam tyle samo czasu co pełnowymiarowy, więc nie widzę sensu kupować dużego opakowania :)

      Usuń
  4. Moja mama bardzo lubi Lancome. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda naprawdę świetnie na rzęsach, wiele dobrego słyszałam o tuszach Lancome :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Amelko :) Używałam ich też dawniej, bardzo lubię tę markę :)

      Usuń
  6. Luksus za grosze30 czerwca 2022 13:36

    Bardzo ciekawy ten tusz. Ważne, że nie rozmazuje się i podkreśla każdą rzęsę. Zaciekawiłaś mnie tym kosmetykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest najważniejsze, bo nie lubię rozmazujących się tuszy :)

      Usuń
  7. Po takiej reklamie na pewno wiele kobiet by się skusiło.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej moja opinia niż reklama. Nic za to nie dostanę :D

      Usuń
  8. Fajnie się prezentuje i dobry pomysł z kupowaniem miniaturek. Dla mnie to duży plus, że można takie kupić. Przy moich marnych rzęsach mało który tusz się sprawdza i wydając sporo kasy i się rozczarować, raczej bym nie chciała, a tak na miniaturce można sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, można przetestować i zdecydować się czy odpowiada akurat ten kosmetyk. Do rzęs uwielbiam miniaturki, nie widzę potrzeby kupowania większych, jeśli po pół roku muszę wymienić na nową ;)

      Usuń
  9. Raczej nie sięgam po tak wysokopółkowe kosmetyki ale... bardzo podoba mi się efekt i przede wszystkim szczoteczka. Uwielbiam takie z krótkimi włoskami, bo mogę dojechać wszędzie bez obawy, że ubrudzę powiekę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najmniej ważne, czy ktoś kupuje wysoko czy niskopółkowe kosmetyki. Każdy i tak wybiera, to co lubi najbardziej, a ja polecam tym, którzy lubią właśnie takie, bo ja też takowych szukam na blogach ;)

      Usuń
  10. Tusz bardzo ładnie prezentuje się na rzęsach. Fajny efekt. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, że ci się nie podoba. Zaskoczyło mnie, że nawet po kropieniu oczu się nie rozmazuje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tej nie miałam, ale lubię wersję Hypnose :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.