Letnia pielęgnacja nie tylko dojrzałej skory, mycie i demakijaż
Czy też tak macie, że letnią porą nie chce Wam się publikować postów? No właśnie, też mi się nie chce. Ale od pielęgnowania skóry urlopu nie ma, więc wspomnę, co używam do demakijażu, bo o tym, tym bardziej zapominać nie należy.
Oczyszczanie skóry to rzecz święta, bo inaczej nawet najlepsze kosmetyki nikomu nie pomogą, ani tym, którzy mają młodą cerę, ani tym ze skórą starszą. Makijaż latem jest u mnie wyjątkowo minimalny, więc i specjalnego oczyszczania nie będzie.
Płyn micelarny nie pamiętam, kiedy ostatnio kupowałam, ale darem z niebios, w tym przypadku gratisem do zakupu w postaci sporej miniaturki nie pogardzę, więc używam do zmywania tuszu do rzęs i porannego oczyszczania skóry twarzy. Płyn micelarny do skóry naczyniowej i wrażliwej Basic Lab robi to bardzo dobrze, równie dobrze zmywa cały makijaż, co nie zmienia faktu, że mimo wszystko wolę żel myjący lub coś w postaci emulsji. No, właśnie. Mleczko nawilżające mleczko z algami morskimi Apis byłoby genialne, gdyby nie irytujący mnie rakotwórczy składnik Triethanolamine. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie był obecny w co drugim kosmetyku tej marki, ale będąc w grupie ryzyka, nie mam zamiaru kusić losu, raczej po niego już nie sięgnę. Mleczko to na szczęście już jest prawie zdenkowane, więc tym razem zamówiłam sobie Żel oczyszczający do skóry naczyniowej i wrażliwej Basic Lab, który na szczęście nie karze nas takimi niespodziankami. Zanim zamówiłam ten żel, wypróbowałam próbkę i mimo braku zapachu, które uwielbiam, wybrałam właśnie taki, ponieważ spisał się tak jak tego oczekiwałam. Więcej napiszę po dłuższym przetestowaniu, a wspomnę jeszcze o peelingu. Bez peelingu nie wyobrażam sobie pielęgnacji, czuję potrzebę użycia go przynajmniej raz w tygodniu. Do tego służy mi Peeling enzymatyczny z żurawiną Apis, który zostanie już jedyny z tym nielubianym wysoko w składzie składnikiem. Można przymknąć oko, jeśli jest obecny w jednym a nie większej ilości produktów, ale tu akurat mnie już irytuje.
Zmęczyło mnie już używanie wielorazowych płatków do mycia twarzy. Mimo tej całej sympatii do ekologii, bliższa jest mi własna skóra, przez co wolę inne rozwiązania. Płatki nie wysychają tak szybko jak bym chciała, po dłuższym praniu nie wyglądają zachęcająco, raczej przeciwnie. Zaczynają drapać, zapach już nie ten, zdecydowanie wolę gąbeczkę konjac sponge, na przykład Yasumi. Gąbeczki te tak samo ulegają biodegradacji, a dużo przyjemniej mi się nimi myje. Nasączona wodą staje się miękka i przyjemna dla skóry, przy okazji delikatnie peelinguje.
Na koniec wspomnę jeszcze o toniku, który jest również niezbędny w pielęgnacji skóry twarzy, mimo że niektórzy uważają, że jest zbędny. Zbędna jest głupia filozofia osób, które nie doczytają, a chcą być mądrzejsze od radia. Umyta skóra ma zanurzoną równowagę hydrolipidową, i tak traktowana przez dłuższy czas będzie wyglądała coraz gorzej, bo nie będzie w stanie przyjąć składników aktywnych z kolejnych produktów pielęgnacyjnych, może zwiększyć wydzielanie łojotoku, nasilić powstawanie trądziku, ale ile można tłumaczyć, kiedy do głowy nie dociera. U mnie nadal rządzi niezwykle przyjemny tonik mgiełka z wodą różaną Apis ze względu na bardzo delikatną mgiełkę oraz relaksujący zapach.
To wszystko, czym obecnie traktuję swoją delikatną, kapryśną skórę, mam nadzieję że stan jej pozostanie przynajmniej na tym samym poziomie. Ostatnio nie brakuje jej zmęczenia i stresu, także w związku z leczeniem chorej kotki Gryzeldy, miejmy nadzieję, że chociaż trochę będzie jej i mi lepiej.
Pozdrowienia! 🌞
Marki, których jeszcze nie znam, ale niebawem pewnie skuszę się na żel oczyszczający i mgiełkę :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :)
Usuńciekawe produkty ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńinteresujące produkty,
OdpowiedzUsuńchętnie bym je wypróbowała
Przy okazji warto wypróbować ;)
UsuńBardzo lubię gąbkę konjac i używam przy każdym demakijażu.
OdpowiedzUsuńTonik to mój must have, o wiele lepiej wchłaniają się kremy czy serum.
Mam ten peeling APIS :)
OdpowiedzUsuń