Czas biegnie niesamowicie do przodu, nadszedł już wrzesień, przyszedł też czas na jesienne porządki, czyli denko. Nie było tego dużo, ale każde miejsce jest na wagę złota, więc czas na wywalenie śmieci.
Część z tych kosmetyków żegnałam z żalem, że się kończą, innym zaś jak tylko się dało, pomogłam w zdenkowaniuq, jeszcze inne straciły ważność przydatności. Były też takie tycie próbeczki
PIELĘGNACJA TWARZY
Serum z 10% witaminą C i kwasem ferulowym Basic Lab było mi najbardziej szkoda, kiedy go zużyłam. Odrobina mi się wylała, co też było dla mnie tragedią. Serum to cudownie działało na moją skórę, przepięknie ją rozświetla, dzięki czemu chętnie powtórzę zakup. Nie wiem tylko czy kupię to samo teraz, czy będę chciała przetestować podobne serum z tą witaminą tej samej marki. Jeszcze mam inne serum w użyciu, mam więc czas na zastanowienie.
PIELĘGNACJA CIAŁA
Kolejny raz zużyłam swój ulubiony
balsam do ciała Almond Blossom Kneipp, tym razem w wersji niemieckiej, przywieziony przez moją sąsiadkę. Balsam kończyłam z wielkim żalem, co widać po przeciętej, wylizanej do resztek tubie, bo nie jest ostatnio dostępny. A że jak coś się kończy to okazuje się, że miesiąc jest za długi do mojej emerytury, dlatego też z braku wyboru sięgnęłam po
Krem oliwkowy Ziaja. Krem ten jest co prawda przeznaczony do twarzy, ale że ja go użyłam właśnie do ciała, okazał się całkiem przyzwoity i pięknie nawilżał moją skórę. Rozważam kolejny zakup tego kremu w tym celu właśnie, ale póki co, wybrałam ten w większym formacie.
Różowe mydło w kostce DOVE, moje ulubione, wraca do mnie jak bumerang kolejny raz.
PIELĘGNACJA WŁOSÓW
Szampon do wypadających włosów Hair LXR Hermz zużyłam bez żalu, mimo że był bardzo przyjemny w użyciu. Włosy nie wypadają, ale sam szampon nie działał na nie najlepiej. Pierwsze tygodnie byłam zadowolona, ale kolejne już były gorsze dla moich włosów. Robiły się jakieś matowe w dotyku, szybko oklapywaly, wyglądały na nieświeże. Końcówkę zużyłam do kąpieli.
Szampon rozświetlający do włosów farbowanych Liding Kemon również był przyjemny w użyciu, początkowo byłam zadowolona, włosy dało się rozczesać także bez odżywki, ale po dłuższym czasie stwierdziłam, że jednak nie po drodze mi z naturalnymi składami w szamponach, moje włosy po dłuższym użyciu nie przypominały rozświetlonych, musiałam je częściej myć, wybrałam bardziej "chemiczny". Co za ulga!
PAZNOKCIE
Lakiery hybrydowe NOX i Semilac, baza, top straciły ważność przydatności już wcześniej, i uświadomiły mi, że ta zabawa nie jest dla moich paznokci, nawet paznokci stóp, o dłoniach nie wspominając, paznokcie dłoni po prostu nie nadają się pod hybrydy, natomiast na stopach jakoś nie chciały się trzymać. Trzymały się tyle, co lakier klasyczny, więc taki lakier do stóp wybrałam.
Zużyłam też próbeczki, ale są takie tycie, że nie wiem co o nich napisać.
Zostały mi jeszcze dwa kończące się kosmetyki, ale że nie chciało się czekać do całkowitego zdenkowania, znajdą się w następnym denku. Są też ich kolejne opakowania w zapasie. Na tym kończę denkowy wpis sierpnia i zapraszam do komentowania. Co Was najbardziej zaciekawiło?
Pozdrowienia! 🌞
Nice :-D
OdpowiedzUsuńTo serum do cery naczynkowej chętnie bym przetestowała. Produkty tej marki nigdy mnie nie zawiodły
OdpowiedzUsuńSerum bardzo ciekawie się zapowiada. Znam też to mydełko i bardzo je lubię.
OdpowiedzUsuńTeż lubię to mydełko od dave.
OdpowiedzUsuńU mnie hybrydy na stopach trzymają się jak szalone :D
OdpowiedzUsuńbardzo fajne denko ;)
OdpowiedzUsuńDenko na koniec lata, bardzo dobry pomysł. Lakierów hybrydy też moje paznokcie nie lubią.
OdpowiedzUsuńMoje nawet u stóp nie lubią, trudno się mówi ;)
UsuńZaciekawił mnie ten szampon do wypadających włosów. Przez hormony więcej mi ich teraz wypada. Może szampon trochę by mi pomógł.
OdpowiedzUsuńRozumiem, zawsze warto spróbować :)
UsuńSzampon najbardziej mnie zainteresował. Po lecie włosy osłabione więc trzeba by je wzmocnić.
OdpowiedzUsuńUdanego września :)
Z tymi płynami micelarnymi też jest u mnie tak, że bardzo szybko je zużywam. Używam je we wstępnym zmyciu makijażu, później jeszcze jakaś pianka / żel do twarzy. O tym, że serum basic lab Ciebie zachwyci, pomyślałam, gdy przeczytałam nagłówek, bo to zawsze pewniak. Ale, ale... o kremie oliwkowym też słyszałam pozytywne opinie, mimo, iż ja sama go nie miałam i nie mogę się odnieść bezpośrednio do niego. Strasznie słabo z tymi szamponami, ale czasami tak bywa, a lakiery to chyba jedyne produkty, które u mnie tracą termin ważności. Jakoś nie zawsze chce mi się ostatnio malować paznokcie. Mydło Dove również wraca do mnie jak bumerang - uwielbiam. A co mnie zaciekawiło? Balsam! Chętnie wypróbuję, jeśli gdzieś dostanę. Tak w ogóle, też tak robię z pewniakami, że nawet rozcinam tubkę (gdyby można było ją wykręcić, to pewnie też bym to zrobiła he, he :D).
OdpowiedzUsuńKusza mnie kosmetyki basiclab, szkoda że nie są tańsze
OdpowiedzUsuńNiestety, jakość kosztuje. Ale są warte swojej ceny :)
Usuń