7 sposobów na self care
Coraz krótsze dni i dłuższe wieczory u jednych wprowadzają poczucie spokoju, u innych poczucie chaosu. Po pełnym stresów dniu czy po tygodniu pracy chciałoby się odpocząć, stworzyć chwile relaksu. Takie chwile potrzebne są każdemu niezależnie od płci, wieku, czy stanu cywilnego. Każdy zasługuje na utrzymanie własnego dobrostanu.
Ktoś może powiedzieć, że nie ma czasu, że to przejawy egoizmu, że trzeba się poświęcać, a ja mówię, że wcale nie trzeba. Taki egoizm jest niezwykle potrzebny bez względu na to, co mówi otoczenie. Każdy bez wyjątku powinien znaleźć chwilę błogiego relaksu, słodkiego lenistwa, czas dla siebie i swojej pasji.
Zdrowy sen
Nie będę się mądrować na temat jak się dobrze wysypiać, jak usypiać, co robić, czego nie robić, bo każdy ma inny rytm snu, a ja sama mam z tym problemy, do tego jestem typową sową, na co nic nie poradzę, bo tak mam i już. Najważniejsze jest dobrze się wyspać, spać tyle czasu ile nasz organizm potrzebuje. Poniżej 7 godzin snu lepiej ze mną nie zaczynać rozmowy. Nie zaczynam też rozmowy przed wypiciem kawy.
Chwile dla urody
Żeby się waliło i paliło, nie może mi zabraknąć czasu dla porannej i wieczornej pielęgnacji, to są rytuały niezbędne tak samo jak oddychanie. Obowiązki nie zając, można je też rozdzielić na bliskich, jeśli nie ma nikogo w pobliżu, też nie uciekną. Oprócz czasu na codzienną pielęgnację muszę też mieć czas na bardziej czasochłonne zabiegi jak peeling kawitacyjny, sonoforezę, masaże twarzy, japoński manicure czy inne zabiegi.
Chwile dla siebie
Każde z nas ma swoją pasję, coś co lubi robić, ale też ma ochotę na słodkie lenistwo. Ważne, żeby to było podzielone sprawiedliwie. Każdy ma prawo do odpoczynku czy do robienia coś, co lubi. Nie toleruję, kiedy ktoś chce się uwiesić na mnie jak bluszcz.
Pachnące kosmetyki
O ile do twarzy niekoniecznie muszą być perfumowane, to jednak niezależnie od składu nie mogą odbierać przyjemności i pachnieć nieprzyjemnie. Poza tym, że unikam pewnych składników, niekoniecznie muszę mieć krem o niezwykle dobrym składzie. Dla mnie ważne jest jak działa na moją skórę. Do ciała i włosów cokolwiek bym nie używała, musi mieć piękny zapach. Nie przepadam za zapachami jedzeniowymi, te wolę używać na inny sposób. Żel do mycia, krem do ciała, kosmetyki do włosów powinny zachęcać swoim zapachem, a nie odrzucać. Tym bardziej coś, co jest blisko twarzy. Kilka dni temu szybciej zmywałam próbkę kremu BB niż zdążyłam ją zaaplikować na skórę. Rozumiem podniecanie się składami, ale to już była gruba przesada.
Nie rezygnować z siebie
Czyli nie brać na siebie zbyt dużo, nie poświęcać się za bardzo, tym bardziej, jeśli nie ma wsparcia. Pomagać trzeba i nie neguję tego, ale na miarę swoich możliwości, ale bez przesady. Ludzie są chętni do pomocy, co inni potrafią sprytnie wykorzystywać. Ponad dwa lata temu wciśnięto mi bez mojej zgody dwa młode kocurki od jednej pani, która się ich sprytnie pozbyła. Miały być niby na drugi dzień przekazane do schroniska, obiecano pomoc w poszukaniu chętnych, na co schronisko sprytnie się wykpiło obiecując regularne zaopatrzenie w karmę, a nikt nie chciał wziąć pod swój dach. Już wtedy byłam w ciężkiej sytuacji, bo nie miałam żadnych dochodów oprócz okazyjnych współprac na blogu. Sami wiecie, ile taki mały blog może mieć współprac. Pomoc miałam jedynie od rodziny, ale mimo to pozwoliłam sobie wejść na głowę.
Na kocich grupach jest przerost formy nad treścią, masa porad, zero pomocy. Koty chorują, o wecie bez wsparcia nie mają co marzyć, robi się bardzo nieciekawie, co wyleczyło mnie skutecznie ze wszelkiej chęci pomocy, wywołało frustrację, nerwicę, depresję, znieczulicę. Psychiatra tu nie ma co robić, psycholog tak samo. Tu potrzebne jest wybawienie od nadmiaru problemów. Póki co, nie zamierzam wchodzić w coraz większe problemy, nie zamierzam też rezygnować ze swoich potrzeb, także tych kobiecych. Kobiety nie są do poświęcania się, także zwierzętom. Być może ktoś przez to porzuci mój blog, nie trzymam na siłę. Potrzebuję świeżego oddechu. Te dwa młode smarki potrzebują nowych domów. Póki co, wypuszczam na polowanie, bo nerki nie sprzedam.
Stawianie granic
Moje braki asertywności już kiedyś dostarczały mi problemów, próbowano po chamsku odbierać swoją przestrzeń, ale to wszystko działo się do czasu. Albo wychodziłam z relacji po angielsku, albo z wielkim hukiem. Teraz z zimną krwią odpieram chamskie zapędy, niezdrową ciekawość. Staram się być miła, ale nie brakuje mi też sarkazmu. Wyrzucam ze swojego życia wszystko co mnie uwiera, toksyczne osoby, foliarzy itp.
Czas na relaks
Często słyszę i czytam porady, żeby się wylogować z sieci. Dla mnie ma to sens jeśli jesteśmy z bliskimi nam osobami, ze znajomymi, przyjaciółmi. Kiedy jestem sama, to właśnie w sieci mam rodzinę, znajomych przyjaciół, którzy są daleko, często bardzo daleko, bo mój brat na przykład mieszka tysiące kilometrów dalej i wylogowywanie sensu nie ma. Do tego mam blog, Instagram, gdzie pozachwycam się pięknymi widokami. Wcale to nie obniża poczucia mojej wartości, ale odwrotnie. Wzrasta we mnie poczucie estetyki, uczę się czegoś nowego, rozwijam się. Częściej oglądam filmy na YouTube niż programy telewizyjne, które są coraz bardziej beznadziejne. Nawet Netflix mi się już przejadł, zaglądam tam coraz rzadziej i pewnie zrezygnuję, żeby obniżyć koszty.
Wracam do szydełkowania, co było moją pasją lata temu. Dziś mi się zrobiło ciepło na sercu, kiedy koleżanka wspomniała, że rękawiczki które zrobiłam jej córkom są nadal w użyciu.
Rozpisałam się dziś wyjątkowo, ale zawsze można czytać wybiórczo ;) Czas na wieczorną herbatkę. Jakie macie pomysły na własne self care?
Pozdrawiam cieplutko 🌞
Dorotko zgadzam się, że na dbanie o siebie zawsze powinien być czas. Ja tez wtrzycam z życia toksycznych ludzi lub autuję się z takiego środowiska. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, bo dasz palec, to zabiorą rękę...O takiego towarzystwa jak najdalej ;) Pozdrawiam serdecznie i również życzę miłej niedzieli :)
UsuńI jeszcze dodam, ze moja cirka wzięła psa z fundacji. Pani straszyla ją ze w każdej chwili może przyjechać i go zabrać. Psa nikt nie chciał chodził z rak do rąk. Okazało się że jest agresywny na szczęście nie do ludzi, ale do zwierząt. Corka z nim ciężko pracuje, szkolenia i treningi. Na wstępie nie było mowy o tym ze pies taki jest. I masz rację, że na stronach o zwierzętach to bicie piany jest.
UsuńO tak, to prawda. Moja siostra potrzebowała małego pieska, żeby uniknąć zbyt dużego wysiłku fizycznego, jest bardzo schorowana. Pani z fundacji zapewniała, że pies będzie wielkości yorka. Akurat! Z małego kundelka wyrósł pies wielkości małego wilczura... Pies jest nadal, ale w przypadku zabiegów czy choroby bez pomocy się nie obywa. Pies jak się szarpie, to mało ręki nie urwie. Im nie można zaufać, a na grupach ciągle nagonki na wszystko. W schroniskach bywają opryskliwi dla ludzi, to i pomocy mało mają.
Usuńzgadzam się najważniejsze jest dbanie o siebie
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. Nikt mi tego nie odbierze ;)
UsuńWitaj Dorotko :))
OdpowiedzUsuńZ prawdziwą przyjemnością przeczytałam Twój post, to fajnie, że jest długi, bo naprawdę jest bardzo ciekawy i dający do myślenia. Mam ogromny problem z asertywnością, a i życie tak mi się ułożyło, że niewiele w nim czasu dla mnie, ale staram się się jak mogę znaleźć chociaż chwilę dla siebie i swoich przyjemności. Różnie to się udaje, ale cóż... ważne że się staram ;))
Przejrzałam Twoje wcześniejsze posty i jeśli pozwolisz zostanę tu na stałe :))
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Bardzo mi miło, dziękuję <3 Też miałam z tym problem, ale ludzie mnie skutecznie z tego wyleczyli. Za dużo batów za to dostaję, dlatego odcinam się od wykorzystywania ;) Również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńSen to podstawa zdecydowanie, co do stawiania granic to ważna umiejętność. Ja chętnie oglądam a właściwie słucham tego co lubię na YT.
OdpowiedzUsuńniby proste rady, ale jak często o nich zapominamy!
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńTo prawda, potrzeba nam zdrowego egoizmu i zadbania o własne potrzeby przede wszystkim, wtedy możemy być w pełni przydatni dla innych, może złe określenie... Ech, ja mam koty i też potrzebuje pomocy z nimi, mogę tylko karmę kupować, a mam dziecko na głowie, którego potrzeby zdają się nie mieć końca. Ktoś by napisał po co brałaś koty, a co miałam zostawić na środku drogi, pewnie by go jakieś auto przejechało. To że się jest dobrym dla zwierząt jednak nie oznacza, że trzeba sobie odmówić sobie przyjemności i poświęcić wszystko.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, wiem ile kosztują i dzieci i zwierzęta. Ty znalazłaś, mi przyniesiono do domu na kilka godzin i chamsko wrobiono. Nie poświęcę wszystkiego, bo sama potrzebuję a nie mam. Wysyłam na polowanie, kupuję już najtańszą karmę, o weterynarzu nawet nie ma co marzyć bez wsparcia. Co najgorsze, moja druga kotów zaczęła chorować, pomału trzeba będzie się z nimi pożegnać...
UsuńBardzo dobre rady, trzeba zawsze pamiętać żeby o siebie zadbać 😊
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńHerbatka i kocyk <3
OdpowiedzUsuńJa też sowa i mogłabym spać do południa:D Niestety przy Tigerze i małżu, to niemożliwe:D
OdpowiedzUsuńI z tą siecią tez tak samo... Cała rodzina daleko, kontakt tylko w sieci:))
O, szydełkujesz? To wspaniale, liczę na jakieś posty o Twoich pracach. Wiesz, sklepy z włóczkami też czasem proponują współpracę blogerkom. Możesz kogoś zainspirować, możesz też coś pokazać i sprzedać. Co do kotów, to mam dwa z programu Bezdomniaki, więc wyobrażam sobie, ile kosztują Twoje. Mogę tylko współczuć i życzyć Ci jakiegoś rozsądnego rozwiązania problemu.
OdpowiedzUsuńTo wiem, miałam już kiedyś taki blog. Co do kotów, gdybym nawet ryła po nocach, to nie mam obowiązku utrzymywać cudzych kotów. Pozwoliłam zatrzymać z myślą, że komuś wydam, że ktoś zaadoptuje, a schronisko, jeśli nie chce przyjąć, to obiecali karmę. Ja się sama nie pokroję na karmę dla nich, a zdrowia też już coraz mniej. Mój wzrok jest pod znakiem zapytania, nie wolno też dźwigać, więc na wysyłam na polowanie, co chętnie robią. Wrócą, to wrócą, nie to nie, kto chce niech zabiera, ja mam inne priorytety. Już wystarczająco przecierpiałam.
Usuń