Listopadowe pożegnania
Skończył się listopad, przyszedł czas na przedostatnie denko tego roku. Nie było tego dużo, dlatego będzie krótko i zwięźle. Zapraszam.
Nie znalazłam też bubli, przyznam że mam szczęście do zakupów, są też one dobrze przemyślane. Te które doczekały się recenzji, są do nich podlinkowane.
PIELĘGNACJA TWARZY
Ceramidowy krem regenerujący Basic Lab jest niezawodny, mam już trzecie opakowanie, sprawdza się w każdej sytuacji, polecam.
Antyoksydacyjne serum regenerujące z witaminą C Basic Lab, tym razem w formie olejku także się sprawdziło. Chętnie wrócę ponownie, ale najpierw chciałabym przetestować też inne sera.
Olej z pestek śliwek Naturę Queen użyłam kilka razy pod krem na noc, byłam zadowolona z efektu dobrze odżywionej skóry. Nie obciążał jej, być może kiedyś do niego wrócę.
Mgiełka z wodą różaną Apis służył mi jako tonik. Zużyłam kilka opakowań, w końcu wróciłam do Algotonic.
PIELĘGNACJA CIAŁA I WŁOSÓW
Krem samoopalający Sunright Insta Glow Nu Skin był niezawodny, nie barwił skóry ani ubrań, dawał piękną złotą opaleniznę, która się trzymała kilka dni. Chętnie do niego wrócę na wiosnę. Cały czas go można kupić w promocji.
Krem do rąk i paznokci Caudalie uwielbiam i polecam. Chętnie będę powracać.
Olejek do ciała i włosów z płatkami piwonii otrzymane wraz z paczką od Rossmana za moje uśmiechy. Szkoda, że nie podano marki, bo chętnie bym kupiła ponownie. Był fantastyczny.
Olejek do włosów Elixir Ultime Kerastase wystarczył mi na ponad dwa lata, stosowałam go na końcowki włosów. Mam jeszcze próbeczki. Nie obciążał włosów, jeśli użyłam bardzo mało, wolę jednak z innym zapachem.
Szampon do włosów dla dzieci Kemon nie sprawdził się na moich włosach wystarczająco na tyle bym chciała kupić opakowanie pełnowymiarowe. Co dla dzieci, to dla dzieci, a nie dla włosów osoby dojrzałej. Naturalne kosmetyki też moim włosom specjalnie nie służy.
HIGIENA
Mydło w kostce DOVE i pasta do zębów BlanX kupowane są przeze mnie regularnie, co świadczy, że wyjątkowo mi służą
PRÓBKI
Zapach Prada jest nie mój, próbki są na tyle małe, że napiszę tylko że zużyłam oprócz jednej. Próbka kremu BB Eany Meeny zabiła mnie swoim zapachem do tego stopnia, że nawet nie zdążyłam rozsmarować na skórze. Rozumiem brak perfumowanego zapachu, ale to był smród starych skarpet, wywołał u mnie torsje. Markę będę omijać z daleka.
To wszystko na listopad, ciekawa jestem Waszych denek.
Miłego weekendu! 🌞
Dorotko samoopalacz mnie zainteresował. Nie brudzi. To najważniejsze. Denek z mojej branży raczej nie chcesz widzieć 😁😁😁
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie wiem 😄😄😄
UsuńBardzo fajne kosmetyki zużyłaś. Caudalie mają bardzo fajne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńO tak! Chętnie poznam więcej :)
UsuńKochana dużo udało Ci się zużyć. Świetnie.
OdpowiedzUsuńTrochę tego poszło ;)
UsuńFakt że zakupy sa dobrze przemyślane nie gwarantuje że nei natnie sie człowiek na bubla, tu trzeba szczęścia trochę no chyba że ktoś jest wierny danym produktom bo w ramach marki to też różnie bywa.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem produktów marki Apis, myślę że kiedyś sie skuszę. A tak z ciekawości do czego używasz mydła w kostce? Ja czasem do rąk używałam ale wolę generalnie w płynie:)
Zgadzam się z Tobą, zawsze można się naciąć i ja nieraz się nacięłam ;) Cieszę się jednak, że ostatnio udaje mi się tego uniknąć. Mydło używam do mycia dłoni właśnie, drobnych przepierek, mycia pędzli. Jest niedrogie i komfortowe, a mydła w płynie właśnie wysuszają moje dłonie, do prania też średnio się nadaje.
UsuńZauważyłam, że mnie męczą zbyt naperfumowane kosmetyki. Zupełnie nie rozumiem po co marki stosują takie zabiegi, przecież wystarczy delikatny aromat, żeby umilał aplikację.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest w czym wybierać :) Ten Eany Meeny nie był perfumowany a śmierdział jak cały kosz starych skarpet. Dobrze że to tylko próbka, wiem czego unikać :D
UsuńJa również ja Ty Dorotko rozcinam tubki, nie lubię marnować kosmetyków, zużywam je do końca. Pastę Blanx lubię i używam najlepiej z porostem islandzkim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Skorzystałam z promocji i kupiłam serum ceramidowe BasicLab:))
OdpowiedzUsuńTego kremu używałam trochę, gdy byłam u mamy i potwierdzam - petarda!
To serum też mam ogromną ochotę wypróbować, muszę je mieć :D
UsuńCzesto jest tak, ze kosmetyki "bezzapachowe" smierdza jak stare skarpety ;/ Najgorsze uczucie!
OdpowiedzUsuńSporo udalo Ci sie zuzyc, widze ze jak i ja jestes fanka mydla w kostce :D Olej z pestek sliwek zdecydowanie przyciagnal moja uwage.
Pozdrawiam cieplutko ♥
Też to zauważyłam, chociaż niektóre są naprawdę spoko. Ten jednak to stare skarpety zmieszane z kocią kupą, fuuuj :/ Również cieplutko pozdrawiam :)
UsuńFajne denko i dobrze, że nie było w nim bubli 😊
OdpowiedzUsuńU mnie mało rzeczy się skończyło, ale staram się regularnie opróżniać opakowania
OdpowiedzUsuń