Styczniowe minidenko i mały updated o moich oczach
Pierwszy miesiąc nowego roku już za nami, przyszedł czas na pozbycie się pustych opakowań po kosmetykach. Nie jest tego dużo, ale karton do tego przeznaczony nie ma nieograniczonej pojemności. Zapraszam.
Styczeń był ubogi w kosmetyki, za to bogaty w doznania okulistyczne. Czeka mnie co prawda jeszcze witrektomia lewego oka, ale oko jeszcze potrzebuje czasu na wygojenie.
Nie mogę narzekać na zdolność widzenia, bo widzę dużo lepiej niż w okularach. Problem lewego oka polega na retinopatii oraz rozwarstwieniu siatkówki, co grozi dożywotnią utratą wzroku. Odzyskanie wzroku po wszczepieniu nowych soczewek bardzo cieszy. Nie trzeba już chodzić w okularach o silnej mocy, ani wymacywać rano stołu w celu ich poszukiwania.
Chciałoby się bardzo nadrobić to, czego się nie widziało, ale póki co muszę się przez kilka tygodni oszczędzać, nie schylać, nie denerwować, co jest najtrudniejsze, bo bardzo boję się tej witrektomii, na dodatek co chwilę dopada wysypka alergiczna. Muszę też pilnować ciśnienia w oczach, żeby znów nie dopuścić do dalszego uszkodzenia oka. Nie ma przeciwwskazań do czytania czy korzystania z internetu, oczy same przypominają, kiedy powinnam zrobić przerwę. Okulary są potrzebne jedynie do czytania, i nawet nie da się sprecyzować mocy, bo za każdym razem jest inaczej. Powoli jednak, ale wracam do pisania bloga, zaczynając od denka.
Serum konopne do twarzy Manu Natu pięknie pachniało różą, 15 ml wystarczyło na cały miesiąc. Polecam dla suchej skóry.
Peeling enzymatyczny z żurawiną APIS używałam ponad pół roku, mimo, że czas przydatności wyznaczał tylko 6 miesięcy. Polecam, ja jednak chcę zmienić na inny.
Dziko nawilżający koktajl do ciała Body Boom to kolejny ulubiony kosmetyk do ciała. Dobrze nawilża, odżywia, pięknie pachnie.
Premiere Luxe Avon - zapach przepiękny, jednak trochę przytłaczający. Zużyłam go jako zapach do pomieszczenia.
Pisanie o próbkach Basic Lab byłoby przesadą, bo przy tej ilości nawet nie wiem, co miałabym napisać, natomiast pomarańczowy olejek Doterra to prawdziwy hit, przy którym inne olejki eteryczne się chowają. Próbeczka wystarczyła mi na bardzo długo, kropelka dodana do herbaty czy piernikowego ciasta wzbogacała ich smak. Te olejki to prawdziwy skarb i nie jest to żadna współpraca. Są one niezwykle wydajne i na pewno warte swojej ceny.
To całe moje styczniowe denko. Co Was najbardziej zainteresowało?
Pozdrawiam cieplutko 🌞
Cieszę się, że z oczami lepiej <3
OdpowiedzUsuńKochana cieszę się, że przynosisz nam dobre wieści. Trzymam kciuki za dalszy postęp szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńPolecam kosmetyki BasicLab! Nigdy mnie nie zawiodły i zdenkowałam już wiele produktów od nich :)
OdpowiedzUsuńCały czas używam, ale też zmieniam, bo ileż można tych samych używać :D
UsuńSzybkiego powrotu do zdrowia :) osobiście nigdy nie miałam kosmetyków Apis, wciąż się koło nich kręcę i jeszcze nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka, fajne denko :)
OdpowiedzUsuńKosmetyków nie znam. Moim ulubionym mydłem jest klasyczne Dove. A cod o oczu, to super, ze już lepiej.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńDLa mnie ten zapach z Avon też jest dość przytłaczający. Męczę go już któryś miesiąc :)
Super że zabieg pomógł, trzymam za dalsze powodzenie. Ja przy zapoznawaniem sie z treściami postów korzystam z translatora bo wolę słuchać niż czytać, patrzałkami oglądam zdjecia może i Tobie ten patent sie przyda:) Z Twoich prostaczków niczego nie miałam, widzę że sporo ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńTo już wolę przeczytać, niż bawić się w takie rzeczy :D I tak trzeba kopiować, do d... taka robota. Wolę posłuchać to, co leci s tv, w tym samym czasie czytam :D
UsuńMam nadzieję, że z twoje oczy szybko się zregenerują i następny zabieg zakończy się pomyślnie. Co do denka to znam tylko Dove, ale już jakiś czas go nie kupuję.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę. Oczy to nasze okno na świat, dobrze, że powoli wszystko u Pani wraca do normy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie