Marzec już się kończy, przyszedł czas na pokazanie kolejnych ulubieńców, nie tylko kosmetycznych.
Oprócz ulubieńców z ostatnich miesięcy, doszło kilka nowych i cieszą się, że miałam okazję je poznać.
Żel myjący Biolaven zdążyłam poznać już dawno, kilka lat temu i już wtedy go bardzo polubiłam. Stosuję go w drugim etapie demakijażu i rano przy porannym myciu twarzy. Nic się nie zmieniło w składzie od tamtego czasu, żel jest tak samo delikatny jak był kiedyś, przy tym ma piękny odświeżający zapach. Nie wysusza i nie ściąga skóry, bardzo chętnie go używam i polecam.
Po oczyszczaniu skóry nigdy nie zapominam o toniku. Tonik musi być zawsze i to jak najlepszy. Zwykłym tonikiem chlapię twarz bez umiaru przy peelingu kawitacyjnym, natomiast Różanym tonikiem Iunik delektuję swoją skórę twarzy po każdym oczyszczeniu skóry. Doskonale nawilża, przepięknie pachnie, skóra już po nim jest świetnie nawilżona i miękka.
Tonik zawiera filtrat ze sfermentowanych drożdży, który reguluje pracę gruczołów łojowych, wzmacnia barierę ochronną skóry, wodę różaną o działaniu łagodzącym i rozświetlającym także kwas hialuronowy o działaniu głęboko nawilżającym. Alantoina zmniejsza stany zapalne, a także przyspiesza proces gojenia. Tonik ten jest Mercedesem wśród toników pod każdym względem.
Nie może być tak, żeby wśród moich ulubieńców kosmetycznych zabrakło kremu pielęgnacyjnego do twarzy. Ze względu na skórę atopową nie może to być krem losowo wybrany przez kogoś, ale krem z prawdziwego zdarzenia z porządnie dobraną recepturą kojących składników. Krem z trehalozą Basic Lab co prawda stosuję od niedawna, ale od razu poczułam, że moja skóra go uwielbia. Niezależnie od pory roku zawsze wybieram krem bogatej konsystencji, bo tego moja sucha skóra potrzebuje.
Krem doprzywracający równowagę zawiera 3% ksylitol, 2% inozytol oraz neuropeptyd SNAP-8™, co jest świetnym rozwiązaniem dla skór suchych, bardzo suchych i odwodnionych. Krem jest bardzo komfortowy dla mojej skóry dzięki porządnej dawce odżywienia, chroni ją przed wysuszeniem, czynnikami zewnętrznymi jak suche powietrze w mieszkaniu, zimny wiatr za oknem, nagłe zmiany temperatury. Krem ma także higieniczne opatrunkowanie, co jest jego dodatkową zaletą.
Jest to typowa maska, którą po każdym myciu włosów nakładam także na skórę głowy.
Zawarty w niej rozmaryn i aktywny węgiel zapewnia skórze głowy i włosom wyjątkowy komfort świeżości godny luksusowego SPA.
Kuracja Rated Green Rosemary zawiera również parzony na zimno organiczny sok z rozmarynu oraz starannie dobrane składniki roślinne. Dodatkowo zawarty w kuracji aktywny węgiel sprawia wydzielanie sebum i sprawia, że swoje włosy myję coraz rzadziej, a moje włosy są wyjątkowo lekkie, odbite od nasady i wyjątkowo miękkie.
Mówiąc o miękkości i miłych wrażeniach muszę wspomnieć o ulubionym szaliku, który noszę codziennie jak dopadł stan zapalny na mojej szyi. Nie jest to tylko ulubieniec marca, ale wszystkich chłodnych dni.
Szalik, a właściwie Pashmina ma w swoim składzie jedynie kaszmir i jedwab. Jest cienki jak na zimowy szal, ale mimo to bardzo ciepły, miękki i przyjemny dla skóry. Początkowo go oszczędzałam, ale moje kolejne dolegliwości uświadomiły mi, że żyje się tu i teraz, i że szkoda życia na takie głupoty jak zostawianie czegokolwiek na specjalne okazje. Szal oczywiście bardzo szanuję, piorę go o płukam w letniej wodzie i delikatnych płynach tylko ręcznie. Nie wiem, gdzie można kupić ten szal, marki też nie kojarzę, szal otrzymałam kiedyś w prezencie.
Pewnie jak pod każdym postem odezwą się głosy, że nie znacie żadnego z nich, ale nie o to chodzi, żeby znać wszystko, ale to co najlepsze. Polecam!
Pozdrowienia! 🌞
kaszmirowy szalik, sama mam też szal z tego szlachetnego materiału i bardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńWitaj Dorotko :) Do wrażliwej twarzy to tylko najlepiej dobrane kosmetyki, żadnych tam losowych. Ty wybrałaś najlepsze. Bardzo mnie zainteresował ten tonik różany, w sam raz dla mnie poza tym kocham zapach róży no i ten żel myjący dodemakijazu. Szaliczek jest po prostu przepiękny. Nic tylko brać.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia i uśmiechu Dorotko :)
Kasia Dudziak
Miałam żel Biolaven i lubiłam za to z serum z trehalozą niestety nie :(
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Krem ma u mnie cudowne działanie, serum też mam w planie :)
UsuńTę kurację do skóry głowy koniecznie muszę sobie kupić.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam Agnieszko :)
Usuńależ piękny kolor szala, rozchmurza ponure dni zimowe!
OdpowiedzUsuńNa żywo jest jeszcze piękniejszy, uwielbiam go :)
UsuńŁadny kolor ma ten szalik :)
OdpowiedzUsuńNa żywo jest jeszcze piękniejszy :)
UsuńW tym żelu z Biolaven to i ja jestem zakochana :)
OdpowiedzUsuńJest delikatny i ma cudowne działanie, też go uwielbiam 🙂
UsuńZel do skóry suchej zainteresował mnie. Dobrze jest przeczytać recenzje. Szalik z kaszmiru jest piękny i naturalny, co również ma swoje plusy.
OdpowiedzUsuńRaczej nie mogę nosić nienaturalnych, więc selekcja jest ostra :)
UsuńSzalik jest przepiękny. Ma taki cudowny kolor, że aż chce się go nosić! :)
OdpowiedzUsuńChętnie go noszę :)
Usuńszkoda, że nie znam żadnego z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńNic Ci na to nie poradzę, że tylko takich używam. Po prostu, trzeba poznać i wszystko na ten temat :D
UsuńTa kuracja do włosów jest bardzo fajna. Pomimo, iż robi trochę bałaganu. I rzeczywiście zauważyłam, że włosy odrobinę dłużej zachowują świeży wygląd.
OdpowiedzUsuńBiolaven i Rose Mary również moi ulubieńcy których używam w marcu. Szalik ma cudowny kolor, liczy się skład materiału. Też nie znoszę niczego sztucznego wokół szyi.
OdpowiedzUsuńTym różanym tonikiem mnie skusiłaś :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie żel do twarzy Biolaven. Poszukam go w sklepie. Powiem Ci, że ja też mam taki ulubiony, milutki szaliczek. Córka mi kupiła w Rossmanie. Na początku go oszczędzałam - podobnie jak Ty, ale teraz już nie, b nie ma lepszego. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńNic z tych rzeczy nie miałam. Jedynie mogę powiedzieć, że kojarzę zapach Biolaven z innych ich kosmetyków i miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńTen krem Basic Lab to jest fenomenalny. Moim zdaniem on powinien być na pierwszych stronach wszystkich drogerii. Testowałam też Rosemart ale to totalnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńBiolaven bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuń