Czego sobie nie zrobię
Dziś dla odmiany będzie trochę inny post, taki trochę wyjaśniający, być może antychciejlista. Często słyszę pytania, co robię, że tak fajnie wyglądam. Co robię, żeby zachować młodość, to ciągle piszę na ten temat na blogu. Wspomnę tylko, czego nie zrobię, bo nie chcę, czy mi nie służy. Nie jest tak, że jestem przeciwna w ogóle, bo u innych osób to samo, czego ja nie chcę, może wywołać mój zachwyt. Chodzi o moje własne obawy oraz pewne doświadczenia.
Zabiegi medycyny estetycznej
Nie mam nic przeciwko korekcie urody w razie nieszczęśliwego wypadku, różnego rodzaju deformacji, mocno oddających uszu czy korekty nosa, jeśli ktoś się z tym źle czuje. W takim wypadku też bym się zdecydowała. Nic mi do tego, jeśli ktoś nawet chce delikatnie powiększyć usta, jeśli czuje, że są za bardzo wąskie.
U siebie jednak nie widzę żadnych anomalii, czuję się dobrze ze samą sobą, ze swoją urodą i nie mam zamiaru nic poprawiać, poza makijażem. Jestem coraz starsza, młodsza już nie będę, więc żaden chirurgiczny zabieg, żadne nakłuwanie, ostrzykiwanie tego nie zmieni, ani nie zatrzyma. Nie mam nic przeciwko nieinwazyjym zabiegom kosmetycznym, ale inwazyjnym zabiegom medycyny estetycznej mówię NIE.
Nie mam nic przeciwko, jeśli ktoś czuje ogromną potrzebę takiego zabiegu, sama czasami chciałabym coś poprawić. Może po 10 - ciu innych operacji i zabiegów mam dość, a może po prostu za dużo obaw. Bałabym się reakcji mojego organizmu, błędów lekarskich, innych nieprzewidzianych nieprzyjemnych przygód.
Makijaż permanentny
Upiększa, chociaż nie zawsze. Wymaga sporo cierpliwości, nakładów, cierpienia. Pomijając moje przeciwwskazania, nie chciałoby mi się szukać odpowiedniej osoby, której mogłabym zaufać pod tym względem. Często widzę takie makijaże znajomych osób, jednak nie u wszystkich mi się podobał efekt. Nie podobało mi się na przykład przebarwianie skóry po zabiegu permanentnym brwi. Po rozmowie z pewną linergistką, okazało się, że jednak przeciwwskazań jest u mnie znacznie więcej niż sama przewidywałam.
Tatuaże
Nie mam nic przeciwko tatuażom u kogoś innego, niektórzy mają naprawdę piękne tatuaże, nawet całego ciała. U siebie jednak nie chcę, nie widzę takiej potrzeby. Przeciwwskazań na pewno też nie brakuje.
Doczepiane i doklejane rzęsy
Nie tylko dlatego, że uważam, że moje rzęsy mają wystarczającą długość i gęstość, ale drażniłoby mnie dotykanie moich oczu. Wystarczajace katusze przechodzę podczas badań okulistycznych, kiedy muszę powstrzymać mruganie. Nie wiem nawet czy zdecydowałabym się choćby na sam lifting rzęs. Być może jeszcze zmienię podejście, chociaż nie wiem. Zniechęcają mnie również ograniczenia po takim zabiegu. Ja na przykład uwielbiam zmywać makijaż olejkami.
Doczepiane włosy
Nie lubię zbyt dużo dźwigać na swojej głowie. Drażniłyby mnie pewnie jakieś obce doczepy, pewnie korciło by mnie, by to poodpinać.
Doklejane paznokcie, hybrydy
Zdążyłam już to wszystko poznać, niestety żaden z tych upiększających zabiegów zabiegów nie służy moim paznokciom, wręcz je masakruje. Nawet nie chciały się trzymać moich paznokci, a ja niestety chociaż pachnę, to nie leżę. Nikt za mnie niczego nie zrobi. Moim paznokciom bardzo za to służy manicure japoński. Paznokcie wyglądają zdrowo, jak pomalowane bezbarwną odżywką. Jeśli komuś nie niszczą tak paznokci tego typu zabiegi jak na przykład hybrydy, absolutnie mi to nie przeszkadza. Nie podobają mi się jednak zbyt długie szpony, które przekraczają granice dobrego smaku.
Były diety odchudzające, jednak po przekroczeniu pewnej wagi oraz poziomu glukozy, po zagrożeniu cukrzycą, od początku stycznia przeszłam na dietę niskowęglowodanową, we ciągu trzech miesięcy zgubiłam 6 kg. Dietę trzymam nadal mimo świąt i innych okazji, czuję się z tym najlepiej, i chcę by tak pozostało.
Nie oszczędzam ubrań i kosmetyków na inne czasy
Żyję tu i teraz, nie dla rzeczy i kosmetyków czy perfum, one są dla mnie, nigdy odwrotnie. Nie widzę sensu odkładania choćby miniaturek na jakieś wyjazdy czy inną porę roku. Na wyjazdy biorę swoje ulubione i sprawdzone kosmetyki, niektóre przekładam lub przelewam do mniejszych opakowań i nie muszę się martwić, że dostanę wysypki.
Jeśli chodzi o ubrania, noszę tylko te co lubię, nie znaszam starych łachów, żeby oszczędzać ulubione. Nieliczne poliestry zostawiłam na tło do zdjęć, czekają na swoje chwile w woreczku.
Nie testuję bezmyślnie
Nie tylko ze względu na atopową skórę, ale szkoda mi też czasu, także mojej skóry na testowanie przypadkowych kosmetyków. Nie wszystkie kosmetyki są przyjazne skórze, niektóre mają okropny, nie do przyjęcia zapach, niektóre mimo "dobrego" składu potrafią nieźle uczulić, albo po prostu nie robić NIC. Jeśli widzę, że coś mi nie odpowiada, odstawiam i używam albo na inne części ciała, albo przekazuję dalej.
Kosmetyki najczęściej kupuję sama, nie czekając na "dary losu", nie doczekałabym się, kiedy marki oczekują zasięgów godnych Mercedesa.
Nie słucham złotych rad
Zwłaszcza, jeśli o nie nie pytam. W innym przypadku już dawno zeszłabym na manowce. Moje przywiązanie do pewnych rzeczy, mimo że wisiały za małe odwdzięczyło się. Jak tu oddać drogie ubrania, kiedy nie mam na to ochoty. Wystarczy trochę silnej woli, zdrowego stylu życia i dawna figura wraca do normy.
Podejrzewam, że to jeszcze nie wszystko, czego sobie nie robię. Jak sobie przypomnę, to dopiszę. Czego Wy sobie nie robicie?
Pozdrowienia! 🌞
Większość u mnie wygląda tak samo. Różnica taka, że mam dwa małe tatuaże i kilka kolejnych w planach :)
OdpowiedzUsuńNie widzę nic złego w tatuażach, jeśli ktoś je lubi :) Ja po prostu nie widzę ich u siebie ;)
UsuńRozumiem :) Zanim zrobiłam swoje to też tak myślałam, że u innych ok a ja to pewnie chciałabym zaraz się pozbyć, ale coś tam mi się w główce przestawiło :D
UsuńTeż nigdy nie zrobię sobie hybryd i tatuażu, ale marzy mi się jedna operacja z zakresu medycyny estetycznej. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJak czujesz taką potrzebę, to życzę Ci jak najszybszego spełnienia tego marzenia :)
UsuńMam bardzo podobne zdanie odnośnie tatuaży, sztucznych rzęs, makijażu pernamentnego, tipsow. Bardzo cenię sobie moją naturalność. Do tego stopnia że nawet kocham mój kolor włosów i nie mogę się przełamać do farby, chociaż teoretycznie powinnam bo mam siwe .
OdpowiedzUsuńNie musisz się przełamywać, nic na siłę. Siwe włosy też są piękne, a u Ciebie ich nawet nie widać :)
UsuńOprócz dietki to zgadzam się we wszystkim co napisałaś. Są rzeczy/zabiegi, których nigdy nie wykonam na swoim ciele. Poza tym warto mieć zdrowy rozsądek i nie podążać na ślepo za modą.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, szkoda je niszczyć :) Co do diety, mam o tak zbyt dużo ograniczeń a nie czuję się, żeby mnie było za dużo :)
UsuńDokładnie tak, szkoda je niszczyć :) Co do diety, mam o tak zbyt dużo ograniczeń a nie czuję się, żeby mnie było za dużo :)
UsuńPodoba mi się podejście, żyj tu i teraz.
OdpowiedzUsuńŻycie jest za krótkie na odkładanie na później ;)
UsuńI wspaniale! Widać że jesteś kobietą szczęśliwa pewna swej urody i z pięknym wnętrzem:) robisz to na co masz ochotę i nie przejmujesz się tym co narzuca "moda" , doceniam bardzo :) ja noszę hybrydy ale to tylko lakier który u mnie zdecydowanie jest bardziej trwaly a nie sztuczne przedłużki czy 5cm szpony pełne dekoracji, reszty nie mam i nie uważam aby były mi potrzebne ale uważam, że wszystko jest dla ludzi o ile ma się gust i umiar w tym wszystkim, niestety patrzac ostatnio na ilice to trochę go ludziom brakuje ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie o to mi chodziło. Nie m..am nic przeciwko hybrydom, tatuażom, doczepianym rzęsom i innym, jeśli to nie wygląda sztucznie i kiczowato jak u niektórych. Widziałam też mocno pozmieniane twarze ludrzy zatracili się w tym "upiększaniu". Wolę być naturalnie wyglądającą pogodną starszą panią niż kiczowato wyglądającą, sztuczną dziunią ;)
UsuńNie mam nic przeciwko tatuażom, jeśli są w granicach smaku, ja już miałam tyle bólu, i zakażenie hcv, że mnie nie kusi. To zdzieranie płytki też mnie boli u kogoś :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w niemal każdym punkcie, tatuażu nie mam ale nie wykluczam. Nie rozumiem jak kobietom mogą się podobać doczepione rzęsy, zwłaszcza takie nienaturalnej gęstości i grubości, ciekawe jak się z takimi rzęsami mruga. A już permanentne brwi to już w ogóle mnie przerażają, np. takie, które nie pokrywają się z naturalną linią brwi. Czasami się zastanawiam jak to możliwe, że taka kobieta patrzy w lustro i się sobie podoba ale może to kwestia niskiej samooceny. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że te kobiety chcą się upiększyć a uzyskują efekt odwrotny od zamierzonego. Tak jak Ty stawiam na naturalność. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTeż się dziwię jak można tak się skrzywdzić patrząc na niektóre osoby. Może chcą pokazać się od strony posiadania, a wyglądają przeraźliwie tanio i kiczowato. Również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńMakijaż permanentny i tatuaż też bym sobie tego nie zrobiła.
OdpowiedzUsuńCo do porad to filtruję, przynajmniej staram się, nigdy nie wiem czy w danych słowach nie kryje sie jakaś racja czy mądrość.
Filtrowanie jest ok, ale niektóre są tak bezsensowne, że nawet nie chce się odpowiadać. Mądrości szukam w przykładzie, nie poradach.
Usuńróżne są treści dla tego filtrowanie jest dobrym sposobem:)
UsuńTo prawda, masz rację ;)
UsuńMogę spokojnie podpisać się pod Twoimi słowami.
OdpowiedzUsuńChociaż kilka razy hybrydę miałam na paznokciach, ale to sporadycznie i wyłącznie zrobioną u sprawdzonej kosmetyczki :)
Nie uważam się za gorszą od innych sprawdzonych kosmetyczek, robię to z ogromną starannością, natomiast trzeba umieć przyjąć do wiadomości, że są paznokcie, które nie nadają się pod hybrydy czy podobne temu wynalazki. Po kosmetyczkach miałam jeszcze gorszą masakrę, bo zdzierały moją płytkę bez umiaru.
UsuńU mnie też w większości wygląda to podobnie. Samoakceptacja jest ważna.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dzisiaj podoba mi się kwiatek, jutro bym chciała coś innego ;) Mi u kogoś innego nie przeszkadza tatuaż, teraz są też takie metody, że można uniknąć zakażenia. Po prostu chce sobie pozostać taka jaką jestem i oszczędzić bólu, który towarzyszył mi od dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam parę z tych rzeczy i bardzo poprawiły mi samopoczucie:))
OdpowiedzUsuńTo jest sprawa bardzo indywidualna. To tak jak z moim kapeluszem z turkusowym kwiatem - ja go noszę z zachwytem , a ktoś inny w życiu by czegos takiego na głowę nie włożył;))
Masz rację, ale ja tu nikogo nie mam zamiaru krytykować. Jedni robią to, drudzy co innego, jesteśmy różni i to jest piękne Edytko :)
UsuńDokładnie Dorotka! Nie ma nudy:D
UsuńJa wiem, że nie krytykujesz, też wielu rzeczy nie zrobię - np. nie zanurkuję, bo boję się wody:D
Zajrzałam do Ciebie po raz pierwszy, ale pewnie nie ostatni, myślę podobnie, jeśli ktoś tego potrzebuje i jest mu z tym dobrze to świetnie. Co nie znaczy jednak, że jest to obowiązkiem wszystkich, żyj i daj żyć innym, niczego więcej nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńNo przecież, że nie jest obowiązkiem, każdy ma prawo robić co mu się podoba. Jak tytuł mówi, temat dotyczy tylko i wyłącznie mnie, nikomu nic nie narzucam, a pisać chyba mogę, czego sobie nie zrobię ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i ponownie zapraszam :)
No to ja jestem przeciwieństwem Ciebie, tatuży mam kilka, kreski pernamentne na powiekach też. Hybrydy robie sama na naturalnej płytce beż żeli, i służy to moim paznokciom. Jeśli chodzi o brwi, osobiście nie mam zrobionych, ale kto wie, może kiedyś zrobię, bo widziałam na własne oczy zrobione perfekcyjnie, bardzo nautralnie metodą mikrobladingu. Ust nigdy pernamentnie nie zrobię bo mi się nie podobają, ja lubię zmieniać kolory pomadek i błyszczyków, wolę więc swoje. Zabiegi medycyny estetycznej nie wszystkie ingerują w kształty twarzy, wiele jest takich, które poprawiają kondycje skóry, jej napięcie i rewitalizację jak chociażby mezoterapia igłowa. Operacje plastyczne, które poprawiają kształt uszu, nosa, owalu to nie medycyna estetyczna, a chirurgia plastyczna, jeśli ktoś czuje się źle w swoim ciele, to czemu nie, jak go stać, niech sobie korzysta. A sztuczne rzęsy, które wyglądają jak gąsiennice nie podobaja mi się.
OdpowiedzUsuńA wystarczyłoby przeczytać tytuł! W którym miejscu pisałam że mi to przeszkadza u innych? Pisałam o sobie jak sam tytuł mówi. Inni mogą sobie nawet gwoździe powbijać. Nie moje ciało, nie mój ból. Można zaakceptować też moje decyzje jak już w tą stronę idziemy.
UsuńNajważniejsze, żeby każdy wybierał to, co dla niego najlepsze! :) Podążanie za wszystkimi nowinkami nie jest fajne, jeśli nie robimy tego w zgodzie ze sobą.
OdpowiedzUsuńSzybko po skończeniu 18-stki chciałam spróbować wszystkiego po kolei - powiększyłam usta, zrobiłam tatuaże, lipolizę iniekcyjną policzków, podbródka i nie tylko. Zdecydowanie pochłonęła mnie "dorosłość" i samodecyzyjność oraz podążanie za modą. Teraz, patrząc na to z perspektywy czasu - to nie dla mnie. Zaakceptowałam siebie taką, jak wyglądam i zdecydowanie nie potrzebuje tych wszystkich rzeczy :) Pozdrawiam Cię Dorotko, będę tu zaglądać :) Zapraszam również do siebie!
OdpowiedzUsuń