Makijaż minionego lata, makijaż do kawy
Lato minęło zdecydowanie za szybko, nie zdążyłam się nim nacieszyć. Historie z leczeniem oczu wprowadziły swoje ograniczenia i pozostało cieszyć się tym, co z przyjemności jeszcze zostało. A że do przyjemności należy też makijaż, nie żałowałam go sobie.
Pijąc poranną kawę nie potrafię siedzieć bezczynnie, moje ręce muszą być cały czas zajęte, co wykorzystuję do celebrowania ulubionej czynności jaką jest makijaż. Pewnie zastanawiacie się czy wypijam ją do końca. Wszystko zależy od jej pojemności. Rano przeważnie jest to ulubiony kubek. Zanim moja kawa wystygnie potrafię o niej kilka razy zapomnieć, ale wypijam ją do końca.
Najgorętsze godziny i tak spędzałam w większości a domu, chyba że potrzebne były zakupy. Przycięte częściowo rzęsy do operacji przez kilka tygodni nie potrzebowały tuszu do rzęs, i tak je musiałam chronić przed słońcem. Ten światłowstręt dokucza mi cały czas, przez co już nie wychodzę za dnia bez przeciwsłonecznych okularów. Pod koniec czerwca wróciłam jednak do maskary, bez której czułam się jak nieubrana. Część lata towarzyszyła mi maskara Sumptuose Extreme Estee Lauder, później jednak wróciłam do Lash Idole Lancome.
Kreska na powiece wymaga dużo uwagi, a ponieważ posługiwanie się eyelinerem nie jest moją mocną stroną, nie zawsze mam ochotę to robić. Próbuję jednak nabrać wprawy, chociaż z mojej strony wymaga to często mnóstwo cierpliwości.
Ulubiony podkład Luminous Silk Armani nie zawsze mi towarzył, ale bez użycia korektora tej samej marki nie czułabym się komfortowo. Regularnie podkreślałam swoje przerzedzone zębem czasu brwi kredką Boujoirs, później Eveline, natomiast usta można było rozpoznać po jasnoczerwonym kolorze ulubionej pomadki Kiss Kiss 343 Guerlain.
Rzadko używałam brązera, tym bardziej że Pixi słabo spełnia moje oczekiwania, natomiast uwielbiam, kiedy na moich policzkach jest odrobina różu Blush Prodige Illuminating Miami Pink Clarins. Sporadycznie też używałam pudru do twarzy. Moja skóra jest i bez tego sucha.
Z cieniami kombinowałam na różne sposoby. Nie byłam zachwycona cieniami, które otrzymałam od Pixi, na szczęście cieszy mnie cień w kremie Eye Tint Matte Armani, o którym niebawem więcej napiszę.
Napiszcie w komentarzu, który kosmetyk najbardziej lubicie w swoim makijażu?
Pozdrowienia! 🌞
Bez tuszu do rzęs i czegoś na ustach czuję się goła.😀
OdpowiedzUsuńJa tak samo Agnieszko :)
UsuńMam ten tusz w zapasach, mam nadzieję, że się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona :)
UsuńUwielbienie dla marki Armani widzę, że mamy wspólne :-)
OdpowiedzUsuńOj tak! Chcę ich więcej :)
UsuńA ten produkt Variete na zdjęciu to jest do kresek czy to cień w kremie? Właśnie ta seria wzbudza moje zainteresowanie, ale szukam czegoś do wrażliwych oczu. Przy ostatnich próbach makijażu popłynęły łzy, zastanawiam się czy ja w ogóle jeszcze mogę się malować?
OdpowiedzUsuńTo jest eyeliner Basiu, ale słabizna, do tego się rozcapirza. Też mam bardzo wrażliwe oczy, nie ryzykuję i nie używam drogeryjnych tuszy :)
Usuńbardzo fajne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Co Cię najbardziej zaciekawiło?
UsuńMnie też podrażniają z wyjątkiem tych z wysokich półek :-D Ale dzięki temu poznałam, co to jest jakość i nie ryzykuję :-)
OdpowiedzUsuńTusz do rzęs być musi! I ciut koloru na ustach, bo znikam bez tego;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Mam to samo :D
UsuńBardzo ładny kolorek pomadki :D W makijażu u mnie must have jest tusz do rzęs i eyeliner :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super Dorotko! również pozdrawiam :)
UsuńBardzo ładny kolorek pomadki :) U mnie must have jest tusz do rzęs i eyeliner :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja też nie wyobrażam sobie makijażu bez różu - bronzer mógłby dla mnie nie istnieć.
OdpowiedzUsuńDla mnie tak samo, chociaż bywa że okazuje się przydatny ;)
UsuńNie przepadam za malowaniem się, ale muszę przyznać, że Twoje kosmetyki są bardzo fotogeniczne ;)
OdpowiedzUsuń:D
Usuńmi kreska na oku sie bardzo podoba ale mam podobnie jak Ty:)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od kredki czy eyelinera. Niektóre robią to bezproblemowo, niektóre są, bo są.
UsuńNajlepiej zacząć od miniaturki. Przyznam, że najbardziej się opłaca, zwłaszcza, że tusze powinno się wymieniać częściej przy wrażliwych oczach ;)
OdpowiedzUsuń