Co zużyłam w październiku 2023


           Czas ucieka jak szalony, jeszcze  niedawno było lato, już mamy listopad. Nie wiem, czy to z wiekiem czas leci coraz szybciej, czy też tak macie. Jak już mamy nowy miesiąc, najwyższy  czas pokazać, co zużyłam. 

Październik był bardziej obfity pod względem denka. Tak się składa, że skończyło się więcej rzeczy naraz, niektóre z nich zaczęłam używać jeszcze na początku wiosny, a może nawet jeszcze wcześniej. Co tym razem pożegnałam?


Najbardziej ulubiony Rewitalizujący tonik esencja różana Iunik używam od samego początku wiosny i jeszcze została odrobina na dnie. Nie jest to taki zwykły tonik, jest bardziej jak esencja. Cudownie nawilża, przygotowując skórę do dalszych etapów pielęgnacji. Jeszcze mam inny tonik, ale jak się skończy, to najchętniej wrócę do tego właśnie. 

Łagodzący krem ochronny do twarzy SPF 50 Vianek miał bardzo przyjemną konsystencję i zapach, otulał moją skórę odżywczą warstwą, dzięki czemu na początku go polubiłam, ale jak już chciałam zrobić makijaż, to bardzo się rolował. Rolował się też na szyi, gdzie nie używałam grama podkładu, w takim razie też nie chronił. Krem skończył na dłoniach i stopach. 

Nawilżający żel oczyszczający do cery suchej i wrażliwej Basic Lab używałam od drugiej połowy maja ceniąc go za skuteczność i ogromną wydajność. Jest to świetny żel, do którego chętnie będę wracać jak skończą mi się zapasy. 

Kojąca maska z płatków róży Real Rose Calming Mask Isntree używałam już od połowy  lutego tego roku. Co to była za maseczka, jaki cudny zapach! Maseczka dawała nie tylko cudowne ukojenie z nawilżeniem, ale też niesamowite chwile relaksu. Oczywiście, kupię ponownie.


Emulgujący olejek do zmywania makijażu i SPF Squeeze An Orange  Veoli Botanica to kolejny hit mojego denka. Wykazał się cudownym działaniem, emulgowany łatwo się zmywał, skóra po tym olejku była nie tylko dobrze oczyszczona. Była bajecznie miękka i wygładzona, żal mi go było zmywać. Zawierał kawałki pomarańczy, pięknie pachniał. Olejek używałam od początku czerwca. Chętnie do niego wrócę.


Krem peptydowy na noc Slavia Cosmetics to mój kolejny, bardzo wydajulubieniec. Niewielkie  opakowanie 30 ml zużywałam ponad dwa miesiące.Cudownie nawilżał, odzywiał i wygładzał moją skórę, chętnie wrócę ponownie.

Maska zagęszczająca na noc Age Absolu Uriage także była od samego początku od początku moim ulubieńcem, dzięki cudownej aksamitnej konsystencji, i działaniu na moją skórę. Skóra była ukojona, wygładzona, cudownie odżywiona, wypoczęta i rozświetlona. Mimo niewielkiej pojemności, maska wystarczyła na radość długo. Chętnie po nią wrócę.

Rozjaśniająco złuszczająca maska całonocna Rose Waterful Sleeping Mask Skin79  była używana raz w tygodniu od drugiej połowy lutego tego roku. Pięknie wygładzała skórę twarzy, oczyszczała z martwych komórek naskórka, ale miała też trochę wad, bo przez pierwsze  godziny się kleiła. Pod koniec nie mogłam już jej używać całą noc, skóra zrobiła się jakaś nadwrażliwa, zmywałam więc po 20 minutach. Na razie robię sobie od niej przerwę na inne maski oczyszczające, ale nie mówię, że kiedyś nie wrócę.


Podkład rozświetlający Luminous Silk Giorgio Armani również polubiłam od samego początku. To jeden z najlepszych podkładów jakie miałam, przy tym bardzo wydajny (używałam go od kwietnia  tego roku). Jest całkowicie  niewidoczny na skórze, niewyczuwalny, skóra pod nim swobodnie oddycha, pięknie wygląda, jest wygładzona, dlatego wróciłam po niego po raz kolejny w odrobinie ciemniejszym odcieniu nr 2. 

Wodoodporna kredka do brwi Eveline Micro Precise Brow Pencil nie jest jakimś cudem świata, nie jest  też zła, ale jak się wszystko kończy naraz, a chce się podkład czy coś  innego Armaniego, to kredka póki co może być drogeryjna. Kupiłam kolejną, ma dobrą szczoteczkę.



Mydełko w kostce Dove jest ze mną już od dawna. Używam je do mycia dłoni, gąbeczki, pędzli... Jest bardzo przyjemne, kremowe, pięknie pachnie, nie wysusza skóry dłoni.

Bardzo długo też używam pastę do zębów Blanx, której nie zamieniam na inną, nawet jak dostaję w pudełku Pure Beauty. Mam kolejną. 

Długotrwale działający Dezodorant Body Nuxe również jest ze mną od dawna. Najlepiej się sprawdza ze wszystkich dezodorantów, jest bardzo wydajny i skuteczny.
 
Szampon do włosów farbowanych Keep Me Vivid Matrix lubiłam i chętnie wrócę, chociaż do wydajności Kerastase mu daleko.


Krem do rąk Hand Me C-Cure Veoli Botanica jak wszystkie kosmetyki tej marki był moim ulubieńcem. Bardzo dobrze nawilża, odżywia, wygładza skórę dłoni, chętnie po niego wrócę ponownie.


Złota zmiękczająca maska do stóp Shefoot w formie skarpet była bardzo przyjemna i pomocna na suchą skórę stóp. Moje stopy są regularnie pielęgnowane, nie doprowadzam do powstawania skorupy, dlatego też nie mogę narzekać na brak efektu. Chętnie będę po nią wracać. 


Na koniec zostały dwie próbeczki. Kremu pod oczy C- Vitalize Uriage nie zdążyłam dobrze poznać jego działania, więc nie wiem co napisać, natomiast próbka kremu do rąk Herbus okazała się bardzo przyjemna w działaniu, chętnie wypróbuję krem pełnowymiarowy.

To wszystko, co zużyłam w październiku. Wszystko, co ma swoją recenzję jest podlinkowane. Coś Was szczególnie zaciekawiło? 

Pozdrowienia! 🌞

Komentarze

  1. Żel myjący i maseczka mnie ciekawią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kerastase i Matrix to produkty z różnych półek cenowych może to też wpływa na wydajność.
    Co do czasu też mam takie wrażenie że z wiekiem czas jakoś szybciej leci, choć jak sie na coś fajnego czeka to sie potrafi dłuuużyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez co jego cena przerasta Kerastase, dlatego wolę ten drugi. Jakość też jest lepsza. Żyjemy coraz szybciej, to też wiele rzeczy nam umyka z pamięci.

      Usuń
  3. Najbardziej zaciekawiły mnie podkład i krem do rąk.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne denko :) Ja jestem ciekawa jak sprawdziłby się u mnie ten żel Basiclab :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam to mniejsze opakowanie podkładu Armani i potwierdzam, że jest niesamowicie wydajny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj rzeczywiście sporo tego było. Ja jestem ogromną fanką różanych zapachów, więc szczerze powiem że te produkty zaciekawiły mnie najbardziej. Co do upływającego czasu to muszę przyznać że październik wyjątkowo mi się dłużył, pomimo że tydzień urlopu miałam. Teraz przeczekać listopad i zacznie się mój ulubiony miesiąc - grudzień! Urodziny, święta uwielbiam ten czas 😍

    OdpowiedzUsuń
  7. Przydal by mi się podkład rozswietlający. W listopadzie jakoś tak szaro wyglądam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście jestem w szoku, że to już listopad. Tak bardzo czekałam na październik, a zniknął w oka mgnieniu, szok...
    Nie znam żadnego z tych produktów, ale lubię firmę Vianek :) Szkoda, że ten SPF się nie sprawdził i tak mocno się rolował...
    Jestem natomiast ciekawa tego olejku z Veoli. Mam nadzieję, że u mnie też się sprawdzi i trafi na listę ulubieńców :)

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne zużycia. Muszę zapoznać się z ofertą marki Slavia, bo coraz bardziej mnie ciekawi. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.