Kosmetyczne porządki - Luty 2024


         Skończył się kolejny miesiąc nowego roku, przyszedł czas na kosmetyczne porządki. Co zużyłam, i czego nie zużyłam dowiecie się czytając dalej.

W moich denkach można było zobaczyć przeważnie danych ulubieńców, tym razem dla odmiany oprócz kilku ulubieńców znajdzie się też trochę niewypałów. Jak widać, nie wszystkie współprace mi służą. 


Limonkowa pianka do mycia twarzy Bandi Professional znalazła się w denku już miesiąc temu, ale okazała się tak wydajna, że chociaż myślałam, że to już jej koniec, służyła mi jeszcze cały luty. Pianka dobrze sprawdziła się zarówno w porannym oczyszczaniu twarzy jak i drugim etapie oczyszczania twarzy wieczorem. Kiedyś pewnie powrócę, ale na razie mam ochotę na coś innego.

Mleczko do demakijażu Rosadia było bardzo przyjemne podczas stosowania, ale ze zmywaniem makijażu średnio sobie radziło, ciężko było domyć tusz czy trwalszy podkład. Nie dla mnie.



Nawilżająco - Oczyszczające Chusteczki do demakijażu Face Boom zdążyły wyschnąć na wiór w połowie opakowania. Ani ont nawilżały, ani specjalnie oczyszczały. Zmywanie makijażu szło raczej topornie. Nie wrócę.



Algotonic Sensum Mare jest już kolejnym tonikiem, który kupuję, mam następny. Tu się nie da nie odczuć działania. 


Tonik z 5% Kwasem Glikolowym L'Oreal Paris nie dokończyłam. W połowie opakowania źle zadziałał na moją skórę.


Maska w płachcie Hydra Bomb Sheet Mask: podczas jej stosowania czułam dyskomfort. Odczuwałam pieczenie skóry, efekt mierny. Omijam z daleka, nie dla mnie.


Ujedrniająca maska w płachcie E.G.T Timetox Ampoule Mask Mediheal była przeciwieństwem wszechobecnie rozreklamowanej maski Garniera.  Sprawiła cudowne chwile relaksu, koiła, porządnie nawilżyła moją suchą skórę skórę. 

Collagen Impact Essential Mask Mediheal również nie zawiodła mojej wybrednej do bólu suchej skóry. Po obu maskach moja cera wyglądała świeżo, była pięknie wygładzona, rozświetlona. Chętnie kupię ponownie.


Maska w płachcie hydrożelowa Petitfee Gold  również doskonale spełniła swoje zadanie. Byłam zachwycona efektem jej działania. Chętnie kupię ponownie.

Maska w płachcie Cuddle of flowers Hayejin to  kolejna maska, która zachwyca swoim działaniem. Pozostałe serum nadal używam już bez maski. Chętnie zamówię kolejne sztuki. 


Tej słynnej trójcy L'Oreal Paris chociaż bardzo chciałam, nie byłam w stanie zużyć do końca.

Serum pod oczy Revitalift Filler pod koniec zmętniał. Aplikator nie był higieniczną opcją niestety. Jakiejś specjalnej rożnicy nie zauważyłam jak bez jego stosowania. Trochę nawilżał i to wszystko.

Nawilżające Serum do twarzy Revitalift Filler w połowie opakowania wywołał wysypkę na mojej twarzy, dzięki czemu musiałam odstawić, ale oprócz uczucia klejenia, jakiegoś wielkiego działania też nie zauważyłam. 

Revitalift Laser Pure Retinol Serum na noc odstawiłam od razu po reakcji na serum nawilżające. Nie będę ryzykować kolejnej reakcji alergicznej. 

Był post reklamowy, ale na recenzję nie liczcie. Pozbyłam się. 


Peptydowy krem pod oczy Slavia Cosmetics spełniał swoje zadanie kilka dobrych miesięcy, był bardzo wydajny. Doskonale nawilżał, wygładzał, ujedrniał moją skórę pod oczami, przywracając jej świeży wypoczęty wygląd. Po przerwie na inny krem, chętnie będę wracać.

Hydrożelowe płatki pod oczy Bulgarian Rose Ruby Petitfee to kolejne moje ulubione płatki pod oczy. Cudownie odswieżały, rozjaśniały, przywracały wypoczęty wygląd skóry pod oczami. 

Krem rozświetlający Age Element Brightening Mesoestetic zdenkowałam z ogromnym żalem. Krem każdego  dnia doskonale pielęgnował, nawilżał, odżywiał, wygładzał i rozświetlał moją skórę twarzy. Chętnie wrócę ponownie.


Pasta do zębów BlanX jest u mnie kolejna.


Pomadka to czy błyszczyk Stars From The Stars szybko straciła napisy. Niczym specjalnym się nie wyróżniła, zrobiła się gorzka, zapach też zrobił się nieprzyjemny. Czas było wyrzucić. Szczegółów tej pomadki czy błyszczykanid nie pamiętam.

Wosk do stylizacji brwi Lash & Brow zużyłam, ale nie zachwycił mnie swoim działaniem. I tak musiałam uzupełniać kredką luki, a to sprawiało łuszczenie, rolowanie. Efekt taki se, zbyt dużo zachodu. Do mojej pomady ABH cały kosmos. Nie wrócę.

Kredka do powiek NYX okazała się nie dość, że słabo wydajna, to kreski sprawiały efekt kredki świecowej jaką pamiętam jeszcze ze szkoły.  Mam jeszcze jedną, zużyję, ale na nich zakończę. Recenzji nie zdążyłam napisać, ale nawet szkoda czasu.


Naturalna pianka do stylizacji włosów Neboa kupiłam, bo nie było w pobliżu moich sprawdzonych marek. Chyba z lenistwa kupiłam też kolejną, ale wracać nie będę, bo jak dla moich włosów, to mimo wszystko jest słabizna. U mnie te eko produkty do włosów raczej słabo się sprawdzają.


Nawilżający krem ochronny do ciała Ceramide Protect Mixa był przyjemny w stosowaniu, miał delikatny zapach. Nawilżał, odżywiał skórę ciała, dłoni, stóp, ale żeby się czymś konkretnym wyróżniał, to nie zauważyłam.  Miałam podobny  krem Ziaja Med, który za pół tej ceny robił to samo. 


Dezodorant w kulce Reve de The Nuxe Body stosuję od bardzo dawna i chętnie powracam. Bardzo dobrze odświeża, nie podrażnia  mojej wrażliwej skóry,  nie zawiera aluminium. Nie szukam innego.


Naturalne ręcznie robione Mydło morskie Mydlane Rewolucje - bardzo przyjemne, delikatnie peelinguje, równo się zmydla. Mam jeszcze zapas innych rodzajów tych mydeł. Recenzja dopiero będzie.


Zapach, którego nazwy nie pamiętam, bo opakowanie już wyrzuciłam. Otrzymałam go w pudełku Pure Beauty i zużyłam kilka psiknięć, ale nie na mnie a do odświeżenia powietrza oraz innych celów, których tu nie będę wymieniać. Zapach ten był tak wredny dla mojego nosa, że nie chciałam go wąchać nawet na sąsiadce. Wyrzuciłam prawie cały, nie  nadawał się do użytku, nawet do odstraszania. Recenzji nie było, bez żartów. 



Próbki balsamów do demakijażu All Clean Balm Heimish i Deep Clear Cleaning Balm Pyunkang Yul  konsystencją przypominały smalec, ale działanie było rewelacyjne. Chętnie wypróbuję opakowania pełnowymiarowe.


Próbka kremu pod oczy Tranexamid Acid Glutathione Eye Cream Mary &May wystarczyła na kilka użyć, nawilżała, ale to za mało, żebym zauważyła jakieś konkretne działanie. Nie wiem czy kiedykolwiek kupię.


Próbki różnych  ser: Rose Galactomyces Synergy Serum Iunik, Serum z Niacynamidem Mary&May, Serum Booster H.A Uriage, nawilżały, ale nic więcej na podstawie takich ilości powiedzieć nie mogę. 

I to by było wszystko na luty. Kilku recenzji sobie odpuściłam, jeszcze kilku nie zdążyłam napisać. Są za to recenzje moich ulubieńców. Ciekawa jestem, co Wam wpadło w oko.

Pozdrowienia! 🌞

Komentarze

  1. Markę Bandi znam i lubię, może sie w przyszłości skuszę na tę piankę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piankę polecam, a inne kosmetyki tak średnio, zależy co ;)

      Usuń
  2. Dużo ciekawych kosmetyków udało Ci się zużyć kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystko zużyłam, ale mimo to uzbierało się trochę :)

      Usuń
  3. I think I know about some of these products.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie te chusteczki sprawdziły się super pod super podczas wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wyjazd to może i są wygodne, ale według mnie słabo zmywają. Zmywanie makijażu musiałam kończyć w łazience :)

      Usuń
  5. Algotonic i ja bardzo lubię i z przyjemnością do niego wracam. Chusteczki bodyboom też u mnie szybko wyschły, ale nie żałowałam, bo marnie zmywały i podrażniały mi skórę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słabe są bardzo, na szczęście nie musiałam długo testować :D

      Usuń
  6. Lubię oryginalne mydła "ręcznie robione" ! Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam te mydełka Ula. Na ich stronie można też zakupić same składniki i kurs robienia mydła :)

      Usuń
  7. Znam tylko krem Mixa. Do nawilżania skóry bardzo fajny, ale szkoda, że nie wyróżnia się też jakimś fajnym zapachem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten brak zapachu mi nawet nie przeszkadzał, chociaż też lubię jak coś ładnie pachnie ;) Najważniejsze że spełniał swoje zadanie :)

      Usuń
  8. Całkiem spore denko, ale ile produktów na nie ;) Ja bardzo lubię kosmetyki z serii Revitalift, ale mam młodą, pewnie mniej wymagającą niż Twoja skórę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duże, bo sporo testowałam bez sensu, ale na szczęście już nie współpracuję i nie muszę na siłę testować tego, co mi nie służy. Niestety, każdy ma inny rodzaj skóry i nie widzę potrzeby piać z radości, bo inni tak robią :)

      Usuń
    2. Na szczęście jest tyle kosmetyków, że każdy może znaleźć coś dostosowanego do potrzeb swojej skóry :)

      Usuń
    3. Całe szczęście, inaczej trzeba by było tworzyć własne :D

      Usuń
  9. Oj uwielbiałam tą kredkę od NYXa wiele lat temu i nawet nie zliczę ile opakowań zużyłam! Ale dzisiaj faktycznie mamy dużo lepszych produktów do brwi, nawet od samego NYXa. Firmę Bandi bardzo lubię, muszę wrócić do ich produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziwiły mnie właśnie te powszechne ochy i achy nad serami z L'Oreal ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już nie dziwi ani tu, ani na Instagramie. Chcą paczki, muszą się nieustająco zachwycać :D

      Usuń
    2. Wczoraj niechcący usunąłem Twój komentarz, bardzo Cię przepraszam 🤦

      Usuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.