Odpłynęło z wrześniem


             Trochę czasu mnie nie było, ale i bez bloga spędziłam go bardzo intensywnie. Mój umysł pochłonęły emocje związane z powodzią w moim mieście, niewygaszone również emocje po pożegnaniu mojego brata, później nowe wydarzenia, o których napiszę jak tylko zdobędę więcej materiałów. Denko nie było tym razem duże, ale nie lubię trzymać za dużo śmieci.


Jak zawsze, najwięcej miejsca zajęła pielęgnacja twarzy. Do ciała i włosów zużyłam pojedyncze kosmetyki, jest też bardzo dużo próbek.




Primer tonizujący Basic Lab do skóry suchej i wrażliwej spełnił swoje zadanie, ale znam lepsze toniki, lepiej sprawdził się tonik do cery naczyniowej, więc sobie podaruję. Nie zdążyłam napisać recenzji.

Olejek do mycia twarzy i ciała Topialyse  SVR bardzo dobrze zmywał makijaż nawet ten najmocniejszy oraz brud z ciała, ale do swojej twarzy wolę olejek Slavia Cosmetics.


Bogaty krem nawilżający OHJO nawilżał, aleja nie zauważyłam większych efektów, o ile w ogóle coś zauważyłam, więc raczej nie wrócę. Za tę samą cenę znam jednak dużo lepsze kremy.

Antyoksydacyjny krem ochronny przeciwko powstawaniu przebarwień i zmarszczek Spot Age SPF 50 Bioderma kupiłam już drugi dzień przed wylotem do Hiszpanii, nie zawiódł mnie poza tym, że trzeba bardzo uważać podczas nakładania podkładu, bo lubi się rolować. Zmieniłam go na Rituals.


Przeciwzmarszczkowe płatki pod oczy Dr Hedison nie zauważyłam, żeby były lepsze od wersji różowej, więc wybrałam poprzednią wersję. Według mnie tamte lepiej odświeżają, zmniejszają ślady zmęczenia, tak więc ponownie zamówiłam różowe.

Maskę w płachcie Vita C Brightening Ampoule Mask CLIV polubiłam już wcześniej, bardzo chętnie do niej wracam.



Szampon rozświetlający do włosów farbowanych Redken był moim ulubionym, włosy po umyciu włosów nie potrzebowały odżywki i na pewno powrócę do niego. Tym razem testuję szampon do włosów blond Daviness.

Masło do ciała White Musk & Patchouli Stara Mydlarnia ani nie nawilżał tak, żebym to odczuła, zapach też mnie nie zachwycił. Może na początek coś tam przypominało te składniki, po chwili jednak czuć było zapach toalety publicznej z czasów PRL-u. Szkoda mi było poświęcać energii na zdjęcia, co dopiero na napisanie recenzji. Będę omijać z daleka.


Podkład rozświetlający Luminous Silk Armani bardzo lubię, wybrałam jednak zbyt jasny odcień. Chętnie powrócę jak tylko znajdęodpowiedni dla swojej skóry.

Cień do powiek w płynie Tint Eye Mattel 20 M Armani sprawdził się rewelacyjnie, chętnie wybiorę jeszcze inne kolory.

Kredka do brwi Sephora Collection była całkiem ok, mimo wszystko zdecydowanie wolę produkty Anastasia Beverly Hills.


Jak zawsze, zużyłam mydło w kostce Dove i pastę do zębów BlanX

Pozostała część wrześniowego denka to już same próbki, które przydały się na wyjazdy.


Większość tych kremów miałam w wersji pełnowymiarowej, bardzo lubię. 


Są tu próbki toników, serum i pianki myjącej do twarzy, a także kremu ochronnego do ciała Sensai. Taka ilość kremu może wystarczyłaby na kawałek nogi, więc zużyłam do dłoni. Zapach był tak intensywny i odpychający, więc wystarczyło, by go omijać. Pozostałe ilości nie dały się zapamiętać, nie były też dla mojej cery. 


Próbki do pielęgnacji włosów Loreal Professionnel Metal Detox, Absolut Repair Golden, serum do włosów Kerastase. Jak można się domyślić, serum Kerastase sprawdziło się najlepiej.


Próbka zapachu Voce Viva Valentino podobała mi się, ale w pierwszej kolejności mam do kupienia inne zapachy. Chloe, Chloe jest mi znana, bardzo  kiedyś polubiłam.

To wszystko z mojego wrześniowego denka, klikając w nazwę można przejść do recenzji. Co Was najbardziej zaciekawiło?

Pozdrowienia! 🌞

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.