Co zużyłam w grudniu 2024
Ostatni miesiąc roku 2024 mamy już za nami, czas pokazać swoje denko. Jak zawsze, miałam okazję poznać wspaniałe kosmetyki, zużyć je do końca, a teraz podzielę się swoimi ostatecznymi wrażeniami.
Nie było ich jakoś dużo, ale też nie mogę narzekać, bo moja skóra przez to nie ucierpiała.
Zużyłam kolejne Płatki pod oczy liftingujące SunewMed, które jako kolejne wpisały się na listę moich ulubieńców. Chętnie wrócę ponownie.
Olejek do demakijażu Vinoclean Caudalie w wersji tej mniejszej również został moim ulubionym. Gdyby nie inny olejek ze współpracy, na pewno znKazłby się u mnie ponownie.
Również Tonik nawilżający Vinoclean Caudalie wzbudził moje zachwyty, na pewno też się zobaczymy ponownie.
Krem ochronny do twarzy The Rituals of Karma - jeszcze zdążyłam przeciąć tubki, ale okazał się jednym z tych najlepszych, przez co trafi do ulubieńców roku.
Miniaturka kremu do twarzy i pod oczy Divine Samarite trafił do mnie przy kupnie Zwierciadła. Myślałam, że zostanie ze mną na dłużej, że kupię jego wersję pełnowymiarową, ale zużyłam jedynie pod oczy, na twarz zaledwie kilka razy. Po spojrzeniu na litanię składu, na recenzję i zdjęcia po użyciu tego kremu u koleżanki Tary, doszłam do wniosku, że lepiej dla mnie będzie, jeśli wrócę do swoich ulubionych.
Zawsze bardzo chętnie wracam do mydeł w kostce Dove, od czasu do czasu także do kremu do ciała Family Care Nivea. Nie jest to może jakiś cud, ale nie znalazłam żadnego podobnie działającego w podobnej cenie.
Jeszcze lepsze okazało się Masło do ciała My Pleasure Organique, do którego z przyjemnością wrócę, jeśli tylko na niego trafię.
Masełko te obłędnie pachnie i cudownie nawilża i odżywia moją skórę. Krem ten ma same zalety, ale niestety zdążyłam skaleczyć palec o brzegi jego słoiczka.
Nie zrobiłam zdjęcia pasty do zębów Blanx, kolejny raz do mnie wróciła.
Krem do rąk i paznokci Caudalie również jest moim ulubieńcem, na pewno wrócę ponownie.
Zmywacz do paznokci Papaya kupiony kiedyś w drogerii Natura przyjemnie pachnie i dobrze zmywa lakier. Również jest moim ulubionym.
Róż w kremie Bobbi Brown również bardzo polubiłam, również chętnie powrócę.
Została mi jeszcze zużyta próbka podkładu Futurist Esté Lauder Futurist, którą wymęczyłam i nie wrócę więcej ze względu na zapach, który sprawiał wrażenie czegoś starego, taniego, nie wiadomo czego. Jeśli wybieram produkt z górnej półki, wymagam też, żeby mi uprzyjemniał aplikację. Jak będę chciała powąchać naturę, wybiorę raczej łąkę niż coś, czego nie lubię.
To wszystko w ostatnim denku roku 2024. Mam nadzieję, że ten rok będzie tak samo udany pod względem jakości moich kosmetyków. Jestem ciekawa, co Was zaciekawiło i życzę dużo radości w Nowym Roku!
Kiedyś stosowałam ten krem do ciała i byłam z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńsuper denko, ciekawi mnie ten róż bobby brown
OdpowiedzUsuńświetne denko :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że się dopieściłaś😊
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku Dorotka!
Ja tak samo zużywam ulubione kremy do rąk.. 😊 przecinam opakowanie by wydobyć z niego wszystko. Gdzie mogę dostać masło do ciała?
OdpowiedzUsuńTo zawsze przedłuża wydajność kosmetyku ;) Masełko kupiłam w Rossmanie, to była edycja limitowana, ale może jeszcze znajdziesz :)
Usuń