Ulubieńcy, do których chętnie wracam
Obiecałam częściej tu bywać, ale braki czasu udowodniły mi, że nie warto obiecywać. Może nie ma zbyt wiele nowości, ale za to chętnie powracam do starych ulubieńców.
Nie znaczy to, że nie lubię testować nowych kosmetyków, ale jeśli już mam wydać swoje pieniądze, wolę być pewna, że ich nie zmarnuję i że sprawdzony produkt będzie mi służyć tak samo, jak służyło dotychczas. Moja skóra jest nie dość, że wrażliwa, to wyjątkowo wybredna, i to, co chwalą setki blogerek nie musi sprawdzić się na mojej skórze, niezależnie od tego czy coś jest naturalne czy nie. To samo dotyczy drugiej strony, dlatego nie mówię, że to samo musi się sprawdzić u Was. Nie śmiem namawiać do zakupu, nie biorę udziału w marketingu. Jeśli już to jest mój ten blog, pokazuję to, co lubię.
Znam wiele wiele krajowych i zagranicznych produktów do pielęgnacji skóry, niektóre uwielbiam bardziej lub mniej, nie do wszystkich mogę wrócić w tym samym czasie, natomiast ostatnio moja skóra pokochała krem przeciwzmarszczkowy Resveratrol Lift Caudalie na noc. Krem ten chociaż na noc, cudownie działa na moją skórę. Żaden dotychczas tak dobrze jej nie nie nawilżał i nie odżywiał jak ten. Do tego producent nie oszczędził mi wrażeń zapachowych, co jest dla mnie dodatkowym relaksem.
Dodatkową zaletą tego kremu jest opakowanie wymienne (refill), dzięki któremu można wymienić sam środek. Pal sześć, że to plastik. Ja zawsze znajdę dla niego inne zastosowanie.
Kolejnym ulubionym produktem Caudalie jest olejek do demakijażu. Oprócz rewelacyjnego działania rozpieszcza również cudownym aromatem. Beauty Elixir tej marki jeszcze jest testowany, ale nie wątpię, że również awansuje do moich ulubieńców.
Bardzo ważna jest też dla mnie ochrona skóry także zimą, także w domu, kiedy nie wychodzę. Znam wiele świetnych kremów ochronnych, kiedy odkryłam Ritual of Karma SPF 50 The Rituals, inne jakby przestały istnieć
Podkład do twarzy jest dla mnie równie ważny jak krem do pielęgnacji, dlatego unikam tych przypadkowych. Forever Skin Glow Dior najczęściej do mnie wraca nie tylko ze względu na efekt jaki daje, idealnie dobrany kolor, glow oraz trwałość, ale również za to jak dba o moją skórę.
Po gąbce do makijażu Beauty Blender pewnie nad@al bym szukała godnego następcy, gdybym nie trafiła na gąbkę Algotone Sensum Mare. Jest wyjątkowo miękka, przyjemna dla skóry, to już moja kolejna.
Systematycznie też do mnie trafiają do dezodorant Reve de The oraz krem do rąk Reve de Miel Nuxe. To już jest może uzależnienie ale ich działanie jest dla mnie najlepiej odczuwalne.
To tylko mała część moich ulubieńców, do których chętnie wracam. Tym bardziej się cieszę, że nie muszę koniecznie na siłę testować czegoś tylko dlatego, że jest nowością, chociaż nie wątpię, że i nowości mogą zostać ulubieńcami. Do których kosmetyków najchętniej wracacie?
Pozdrowienia! 🙂
Komentarze
Prześlij komentarz
☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!
☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!
☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.