Przyjaciele minionej zimy


             Nie wiem czy ktoś tu zauważył moją nieobecność, ale byłam zajęta czym innym. Pisanie postów wymaga trochę czasu, a nie lubię tego robić po łebkach. Byłam trochę potrzebna wnukom, a moje ręce zatopiły się również we włóczce...


Zaczęło się od tego, że moja ulubiona czapka z kaszmiru jakimś cudem się zmniejszyła, przez co czego zaczęłam przeglądać wszystkie ulubione strony. Nie miałam ochoty płacić kilkaset złotych za nową czapkę, zajrzałam więc do sklepów z włóczkami. Minęły lata jak robiłam intensywnie na drutach, ale tego się nie zapomina. Zrobiłam już nie tylko sobie, ale też córce, wnukom, zięciowi, i innym osobom, i nadal je robię. Oprócz czapek nabrałam ochoty na zrobienie jeszcze innych rzeczy, przez co co moja sympatia do drutów się odrodziła i ten czas jakby się skurczył. 



Wybieram już tylko same szlachetne włóczki, przez które ani ja, ani moi bliscy cierpieć nie będą. Są droższe, ale komfortu i zdrowia nie przeliczam na pieniądze. Mam jeszcze zamiar zrobić sobie kaszmirowy sweter. 

Dzięki odnowieniu starej pasji, zima była bardziej przyjemna i zleciała szybciej. Zima minęła szybciej nie tylko dzięki moim robótkom, ale też dzięki spacerom, pomocy przy chorych wnukach, no i moim umilaczom. Ostatnio moja łazienka prosi o natychmiastowy remont, kąpiel w wannie jest niemożliwa, grozi powodzią, dlatego też przestałam kupować wszelkie kosmetyki do kąpieli, oprócz mydełka Dove w kostce, którym szybko się obmyję. Nie wszyscy są  wtajemniczeni, co uwidoczniło się w prezentach świątecznych. Mimo wszystko nie czuję się zawiedziona, bo kiedy jestem u córki, bezczelnie wykorzystuję jej wannę i używam  soli do kąpieli. Ma bardzo przyjemny zapach i pewnie też jakieś składniki tłuszczowe, co da się wyraźnie wyczuć podczas kąpieli. Po takiej kąpieli czuję się odprężona i zrelaksowana, gorzej jest już jest z oczyszczeniem wanny z kwiatków, ale i to nie sprawia problemu. 



Bardzo polubiłam też całkiem sporą miniaturkę peelingu do ciała Tso Moriri, która oprócz wygładzenia skóry pachnie tak cudownie, że chciałoby się już nie rozstawać z tym zapachem. Tak myślę, że chyba napiszę o nim osobno. 


Skorzystałam też z promocji w stacjonarnej aptece i tym razem kupiłam bardziej odżywczy krem do rąk Reve de Miel Cica Nuxe. Konsystencja jest bardziej aksamitna od klasycznej, również ulubionej, co też daje bardziej spektakularne efekty na moich dłoniach. 



Oprócz ulubionego kremu Caudalie, ostatnie tygodnie moją skórę rozpieszczają Super Serum [10] i Krem Nuxuriance Ultra Nuxe, o których niedługo przeczytacie tu więcej. Moja skóra przy tych kremach czuje się wyjątkowo zadbana i doskonale nawilżona. Jeśli skóra jest dobrze nawilżona i odżywiona, to i zmarszczki są mniej widoczne. 



Dobrze zadbane usta też wyglądają dużo lepiej, a pomaga w tym maska do ust Laneige Berry, natomiast ożywiony kolor moich policzków zapewnia róż do policzków YSL Make me Blush Coral Clash. Do ulubionych toników doszedł Beauty Elixir Caudalie 


Tych ulubieńców zimowych i nie tylko jest znacznie więcej, zabrałoby to jednak zbyt dużo miejsca jak na jeden post. Z czym Wy zaprzyjaźniliście się tej zimy?


Dużo słońca na wiosnę ☀️ 


Komentarze

  1. Takie własnoręcznie zrobione wspaniałości są cudowne. Wiem, bo mama robi mi kamizelki i swetry.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.